Anglia faworyzowana na Euro 2020? Kibice wściekli na UEFA
Anglia nie chce wpuścić do kraju kibiców z innych państw Europy, ponieważ obawia się, że ci przywiozą ze sobą koronawirusa. W efekcie mecz Anglików z Duńczykami obejrzy 60 tys. osób, ale przede wszystkim fani gospodarzy. Ponadto na finał – być może z udziałem Anglii – wejdzie kilkadziesiąt tysięcy angielskich kibiców. Fani z pozostałych państw Europy nie kryją rozgoryczenia i frustracji.
Brytyjski rząd nie poluzował na razie obostrzeń, przez które de facto zagraniczni kibice nie mogą obejrzeć na stadionie swoich reprezentacji. Obecnie każdy, kto przybywa na Wyspy Brytyjskie, musi wypełnić specjalny formularz, mieć negatywny wynik testu na COVID-19 przy wjeździe, a do tego odbyć 10-dniową kwarantannę i przedstawić kolejne dwa negatywne wyniki testu PCR z drugiego i ósmego dnia izolacji.
"Żeby nabyć wejściówkę na półfinał lub finał mistrzostw Europy, musisz być stałym mieszkańcem Wysp Brytyjskich, Irlandii, lub wysp takich jak Man, Guernsey i Jersey” – poinformowała w oficjalnym komunikacie UEFA.
Fani z pozostałych państw Europy nie kryją rozgoryczenia i frustracji. Jak wskazują, nie dość, że Anglicy grali na turnieju prawie wyłącznie w Londynie (poza ćwierćfinałem), to jeszcze ich rywale nie będą mogli liczyć na swoich kibiców. Warto dodać, że finał Euro 2020 chcieli przejąć Włosi, ale UEFA nie zdecydowała się na zmiany.
Warto dodać, że pomimo surowych restrykcji, mecze na Wembley będą mogli obejrzeć oficjele, czyli politycy, pracownicy UEFA i FIFA oraz pozostałe VIP-y. Jak to możliwe? Dla nich Brytyjczycy zrobili wyjątek po tym, jak UEFA zagroziła przeniesieniem finału Euro 2020 do Budapesztu.