Pandemia? Nosz... kurde!

Dodano:
Szczepienie, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Flickr / Phil Roeder / CC BY 2.0
17 lipca, dzień 501/Wpis nr 490/Człowiek czasem lubi jak ten, kto coś ukrywa – wygada się nieświadomie. Przyłapany czerwieni się, nie wie co zrobić z rękoma.

No klęska. Czyli satysfakcja dla przyłapującego. Ale rząd można też przyłapać, tyle, że on nie czerwieni się. Nawet nie bardzo jest jak go uświadomić, że wiemy. Do tego kiedyś służyli dziennikarze, ale ci zadają trudne pytania jedynie swoim przeciwnikom politycznym, a w kwestii kowida, bo o tym mowa, wszyscy żurnaliści pokornie uprawiają kowidianizm. W związku z tym – cud ponad podziałami wojny polsko-polskiej – akurat w kwestiach pandemicznych rządu nie odpytują. A jest o co: otóż na stronach Banku Światowego ukazała się informacja, że polski rząd zadeklarował zaszczepienie wszystkich obywateli.

To pewnie zaskoczenie dla niektórych Polaków, bo ci byli przekonywani, że rząd celuje w 70%, by osiągnąć swoje epidemiologiczne cele. Niech więc foliarze nie myślą, że się uchowają w tych 30%. Szczepimy do spodu, łącznie z dziećmi. Ja już pisałem o religii kowidiańskiej. Jednym z jej dogmatów jest ZERO-COVID, czyli planeta odetchnie jeśli z jej powierzchni zniknie ostatni chory (nie ważne jaką metodą). Dopiero wtedy będzie można złożyć broń sanitaryzmu. A więc nikt się nie uchowa, co oznacza, że proces będzie trwał wiecznie. Co prawda dało się tak zagonić ospę, ale z kowidem nie będzie tak łatwo. Nie dość, że nosiciele nie padają, to choróbsko mutuje (wraz ze szczepieniami, co jest ponoć zjawiskiem naukowym), w dodatku przenosi się szybko, bo ma wysoką zakaźność oraz niską śmiertelność i nosiciel przenosi, choć media milczą o tym, że nie umiera.

Ale też już widać, że się zanosi. Po rewelacjach selekcji sanitarnej we Francji czy Grecji wyszły tłumy na ulice. Wielka Brytania postanowiła żyć z wirusem po normalnemu, w związku z tym, nie przejmuje się ilością nowych zakażeń, która rośnie. Taki Singapur, gdy postanowił to samo, oprócz obostrzeń i procedur odwołał robienie testów, słusznie traktując je jako procedurę jedynie napędzającą panikę. A u nas już nieśmiałe próby. W Koszalinie w sklepie już przeznaczono jedną kasę dla uprzywilejowanych zaszczepionych. Czyli przedsiębiorcy już kombinują. Nadgorliwość jest rzeczywiście gorsza od faszyzmu.

A propos przedsiębiorców to sprawa powoli wyjaśnia się. Wiele organizacji przedsiębiorców upomina się o regulację umożliwiającą im nieprzyjmowanie/niedopuszczanie do pracy (lub z niej zwalnianie) niezaszczepionych. Zastanawiałem się nad samobójczym kierunkiem tych działań, które – przy rynku pracownika i braku rąk do pracy – ogołocą z produkcji firmy lepiej niż lockdowny. I coś się przejaśniło w sprawie. Na przykład nowym wiceprzewodniczącym Federacji Polskich Przedsiębiorców został prezes polskiego oddziału Astra Zeneka Wiktor Janicki. Ciekaw jestem co pan Wiktor doradza na spotkaniu Zarządu FPP, gdy mowa jest o szczepieniach pracowników. Z dokumentów Federacji wynika, że doradza chyba już od dawna, bo FPP jest w czołówce obostrzaczy, ciesząc się, że np. taka Francja po wprowadzeniu zakazu wejścia do sklepów niezaszczepionym zyskała 900.000 nowych zaszczepieńców. Ba – namawia polski rząd do podobnych działań. Oczywiście nie patrząc na to, że we Francji skończyło się to masowymi protestami, których państwo nawet nie obejrzycie w ten weekend w telewizji. „Po co babcię denerwować? Niech się babcia cieszy”.

Nie ma niedzieli bez Niedzielskiego. Ten jak się odezwie, to dopiero ma odzew. Politycy zazdroszczą. Po raz kolejny odpalił petardę, która jak bumerang wróciła i walnęła nadawcę w kolano. Pan minister pożalił się ostatnio mediom na nieodpowiedzialnych półszczepieńców. 44.000 ludzi nie zgłosiło się na drugi strzał, co jest dowodem na słabość kampanii proszczepiennej, łącznie z loterią. (W ten weekend pierwsze losowanie hulajnóg, ciekawe czy będą jakoś oznakowane, czy wystarczą za paszport?). I się wkopał, bo jacyś złośliwcy wypomnieli mu, że z tych 44.000 to 3.000 się nie zgłosiło bo zmarło po pierwszej dawce. Dane z MZ. Tak, że tak…

Skoro jesteśmy przy zgonach, to zacznijmy porównywać, nie tylko rok 2020 do 2019, ale i nasz, podobno ozdrowieńczy do poprzedniego i roku 2019. Wychodzi dziwnie, ale nie chcę być posądzony o stronniczość. Mam zestawienie zgonów z pierwszych 26 tygodni roku. W naszym 2021 zmarło w tym okresie 269.917, czyli 1.483 dziennie, w 2020: 209.376, czyli 1.150 dziennie, w 2019 – 212.655, czyli 1.168 dziennie. Wiadomo nic (?) się nie działo w 2020 do marca, ale liczymy od stycznia do czerwca, „pierwsza fala” za 2020 rok już powinna oddziaływać wzrostowo na „spokojny” rok 2019, a tu figa – w 2019 zmarło bez kowida wtedy 3.279 osób więcej. A teraz nasz 2021, gdy zaczęliśmy się szczepić i mniej zakażać: wzrost w 2021 o 28,91% zgonów w stosunku do 2020 i o 26,93% w stosunku do 2019. Ja już pytałem – gdzie ta pandemia, ludzie?

Gdzie pandemii, gdzie pandemia… A gdzie ludzie? Jak pisałem chłopaki zgubili 130.000 ozdrowieńców. W publikacjach MZ same dziury. Popatrzmy: liczba chorych – 153.089; zajęte łóżka – 476, zajęte respiratory – 763 (więcej niż łóżek, spytać Roberta czy można korzystać z respiratora w domu, na stojąco), na kwarantannie 99.467 osób. Nawet przyjmując oczywistą głupotę, że ci co na kwarantannie to w 100% chorzy, to i tak nie wychodzi: 99.467+476+763 (respiratory wyjaśnić z Robertem) to się równa 100.706, odjąć od 153.089 to daje różnicę 52.383. A więc teraz zgubiło im się, tym razem chorych, ponad 50.000 luda. I z takiego źródła statystyki stawiają na baczność połowę przestrachanego społeczeństwa i dają pożywkę do mrocznych analiz ekspertów.

Kończymy mapką. W których krajach sierp i młot, symbol marksizmu wcielonego, jest traktowany jako promowanie totalitaryzmu, w związku z czym – zakazany?

Łatwo skonstatować, że zabraniają go na równo ze swastyką te kraje, które miały nieszczęście poznać marksizm stosowany (wersja 1.0 w przeciwieństwie do dzisiejszej wersji 2.0). Czyli króluje doświadczenie. Inne kraje, te od dobrobytu, które nie poznały ustroju jakiego świat nie widział (ciekawa korelacja: brak marksizmu=dobrobyt), pozbawione empirycznego doświadczenia pewnie wciąż przekonują same siebie, że to dobry pomysł, tylko wykon się nie udał. Na liście tych z zakazem brakuje mi trochę… Niemców. Tam przecież połowa luda miała te doświadczenia, a tu nic. Może chodzi o to, że ten Marks to jednak krajan był i w końcu trudno kwestionować dorobek naszego, który ruszył z posad bryłę świata, tak, że do tej pory nie może złapać równowagi.

Miłego weekendu życzy

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

Źródło: dziennikzarazy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...