Minął termin akceptacji Krajowego Planu Odbudowy. Czy Polska dostanie pieniądze?
Polski rząd przesłał do Brukseli projekt KPO już pod koniec maja, jednak przed trzy miesiące nie został on rozpatrzony przez Komisję.
– Komisja Europejska kontynuuje ocenę polskiego KPO na podstawie kryteriów określonych w rozporządzeniu w sprawie instrumentu naprawy i odporności. Kontynuujemy współpracę z polskimi władzami w tym procesie i pracujemy nad jak najszybszym zakończeniem naszej oceny – powiedział Deutsche Welle rzecznik Komisji Europejskiej Tim McPhie.
Już tydzień wczesniej z Brukseli dobiegąły głosy, że być może będzie potrzeba więcej czasu na ocenę polskiego planu, o czym informował wiceprzewodniczący tego organu Valdis Dombrovskis, który pilotuje sprawy wszystkich KPO.
W przypadku Węgier zwłoka ta wyniosła mniej więcej dwa tygodnie. 26 lipca Komisja ostatecznie zdecydowała, że wypłata pieniędzy dla Budapesztu bedzie uzależniona od dodania szczegółowych regulacji do węgierskiego KPO dotyczących zabezpieczenia unijnych pieniędzy przed defraudacją.
Spór Trybunałów zatrzymał pieniadze
"Projekt polskiego KPO – po ostatnich tarciach wokół zgodności z unijna polityką klimatyczną – był w zasadzie już wynegocjowany w połowie lipca. W Brukseli kończono przekładanie tego KPO na prawniczy język »decyzji wykonawczej« Rady UE, gdy do aparatu urzędniczego Komisji Europejskiej trafiło polecenie »nie spieszymy się«” – pisze Tomasz Bielecki w "Deutsche Welle".
Decyzja o wyhamowaniu procesu ma wynikać z orzeczenia polskiego Trybuału Konstytucyjnego stwierdzającego nadrzędnośc konstytucji nad prawem unijnym.
Komisja Europejska dała Polsce czas do 16 sierpnia na odniesienie się do decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazującej wstrzymanie prac Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. W najbliższych dniach ma się okazać, jak odpowiedź Warszawy wpłynie na ocenę KPO przez Komisję Europejską.
Jeśli rząd Mateusza Morawieckiego nie podporządkuje się TSUE, Polsce grozić mogą kary finansowe, a KE może domagać się dodania do KPO dodatkowych gwarancji odpowiedniego zarządania funduszem.
Pieniądze dopiero późną jesienią?
Polski rząd spodziewał się zielonego światła z Brukseli w poniedziałek 26 sierpnia. Gdyby tak się stało, częśc unijnych funduszy trafiłaby nad Wisłę jeszcze w sierpniu.
Przerwa wakacyjna spowodowała, że kolejnych decyzji wobec krajowych planów odbudowy nie nalezy się spodziewać wczesniej niż we wrześniu. To oznacza, że 13 proc. zaliczki może zostać Polsce wypłaconych pod koniec pod koniec października, a jeśli zrealizuje się nabardziej pesymistyczny dla Polski scenariusz, dopiero w grudniu.