Tusk: Odsunięcie PiS od władzy to program pozytywny, konkretny i skomplikowany
W rozmowie z "Polityką" Donald Tusk podał cztery punkty, które chce zrealizować.
Jak wygrać z PiS-em?
"Po pierwsze – odsunięcie PiS od władzy to program pozytywny, konkretny i skomplikowany. Dotyczy fundamentów państwa demokratycznego i praworządnego. Przygotowane są już, wspólnie ze środowiskami prawniczymi, projekty odbudowy ładu konstytucyjnego i naprawy sądów. Radykalna reforma czeka media publiczne. Trzeba będzie uczciwie rozliczyć PiS z łamania prawa i z korupcji, a równocześnie zaproponować ich wyborcom polityczny pokój" – mówi lider PO.
Drugi punkt to "przywrócenie stabilizacji finansowej, tak aby 500+ i generalnie pieniędzy Polaków nie zżarła inflacja". "Po trzecie – Polska przyszłości. Aktywna postawa wobec kryzysu klimatycznego i środowiskowego, szkoła, która nie jest ofiarą cyfrowej rewolucji, ale uczy, jak z niej mądrze korzystać, która da swoim uczniom kompetencje przyszłości. Sztuczna inteligencja, krótszy tydzień pracy, cyfrowo-zielona gospodarka – to tylko przykłady kierunków, w jakich podążać powinny prace programowe demokratycznej opozycji" – wymienia Tusk.
"I po czwarte – odbudowa pozycji międzynarodowej Polski, czyli powrót do Unii, nowe relacje z USA i nowa polityka wschodnia" – wskazuje.
Tusk chce uświadamiać społeczeństwo
Pytany o ideę "antyPiS-u", Tusk odpowiada: "Dlaczego ludzie zmieniają władzę raz na jakiś czas? Ponieważ mają jej dosyć z jakichś powodów. I pierwszym zadaniem naszej opozycji jest uświadomienie ludziom zła, jakie czyni ta władza. I unikanie jak ognia kompromisu z tym złem. Kompromis w interesach, w życiu i w polityce to coś niezbędnego i raczej pozytywnego, ale kompromis z kłamstwem lub ewidentnym złem – nigdy".
"Poza tym ja nie jestem żaden antyPiS, ja wolałbym się nie urodzić, niż żyć jako cień PiS. Jeśli ja chcę niezależnego sądu, który pracuje sprawnie, to nie jest antyPiS, opowiadam się za czymś pozytywnym. Jeśli chcę, żeby w tym coraz bardziej skomplikowanym świecie przywrócić autorytety naukowe, szczególnie w tak krytycznych czasach, jak na przykład pandemia, żeby słowo lekarza znowu coś znaczyło, żeby nauczyciel był elementarnym przewodnikiem, to ja jestem „pro”, a nie „anty”. A jeśli jest władza, która to niszczy, to chcę ją odsunąć, chcę z nią walczyć, ponieważ opowiadam się za czymś, co wydaje mi się ważne. I co jest bez wątpienia ważne" – dodaje rozmówca "Polityki".