Holenderski biskup: Liturgia nie jest zabawką papieży. To dziedzictwo Kościoła
Coraz większe kontrowersje powstają wokół tego, co Watykan nazwał „konsultacjami” owoców Summorum Pontificum, a co przybrało formę ankiet wysłanych, jak twierdzi Stolica Apostolska, do wszystkich biskupów odpowiedzialnych za wspólnoty przywiązane do tradycyjnej Mszy Świętej. Bp Rob Mutsaerts z Holandii jest kolejnym hierarchą, który podważa uczciwość przeprowadzenia tego procesu. „Fakt, że Franciszek używa władzy swojej wypowiedzi bez żadnych konsultacji wskazuje, że traci on autorytet” – komentuje.
Jak ocenia biskup, „papież Franciszek udaje obecnie, że jego Motu Proprio jest elementem organicznego rozwoju Kościoła, co jest całkowicie sprzeczne z rzeczywistością”. Język, którego użył papież w Traditionis custodes i towarzyszącym mu liście holenderski duchowny określa jako „deklarację wojny”. „To, co robił papież Franciszek, nie ma nic wspólnego z ewangelizacją, jeszcze mniej z miłosierdziem. To raczej ideologia” – ocenia, omawiając dokument papieski, którego wydźwięk wskazuje na chęć całkowitego usunięcia tzw. Mszy Trydenckiej z życia Kościoła.
Św. Pius V utwierdził ciągłość Tradycji
Bp Rob Mutsaerts czyni przy tym istotną uwagę, wskazując, że Kościół nigdy w swojej historii nie zlikwidował żadnej formy liturgii. „Nie zrobił tego nawet Trydent”, jak twierdzi autor analizy. Zwolennicy posoborowej reformy liturgicznej popełniają jego zdaniem faktograficzny błąd, twierdząc, że Paweł VI uczynił po Vaticanum II coś podobnego do tego, co zrobił św. Pius V po Soborze Trydenckim. Hierarcha przypomniał, że przed Trydentem funkcjonowało wiele redakcji mszału rzymskiego, co doprowadziło do swoistego „bałaganu” liturgicznego, który jedynie uporządkował Pius V, nie wprowadzając przy tym żadnej nowej Mszy ani nie likwidując dotychczasowej.
„Liturgia nie jest zabawką papieży. To dziedzictwo Kościoła. Trydent chciał odnowić liturgie, usunąć niedokładności i zweryfikować ortodoksję” – przekonuje purpurat. Liturgia, którą ostatecznie skodyfikował Pius V rozwijała się w podobnej formie, jak przypomina Mutsaerts, co najmniej od IV wieku. Dzieło świętego papieża polegało zachowaniu ciągłości z Tradycją, przy czym ciągłość ta trwała przez kolejne wieki, aż do reformy Pawła VI.
17 procent Mszy Świętej w nowej Mszy
Jak twierdzi biskup, „niesławnego ducha Soboru” próżno szukać nawet w ścisłej lekturze samych tekstów soborowych, od których abstrahuje reforma liturgiczna Pawła VI, idąc znacznie dalej niż sugerowali Ojcowie Soborowi. Dlatego Benedykt XVI, wydając motu proprio Summorum Pontificum, uznał, że to, co zawsze było święte, jest święte nadal.
Autor artykułu powołuje się na obliczenia, wedle których zaledwie 17 procent z tego, co stanowi oryginalny ryt Mszy Świętej znalazło się w liturgii stworzonej przez komisję Pawła VI. „Trudno tu mówić o kontynuacji, o organicznym rozwoju” – stwierdza.
Msza Trydencka nieakceptowalna, nadużycia Novus Ordo – owszem
Nazywając zamiar zlikwidowania przez papieża oryginalnego rytu rzymskiego „zerwaniem z odwieczną tradycją liturgiczną Kościoła rzymskokatolickiego”, bp Mutsaerts zwraca uwagę na znamienną zależność w postawie Franciszka: „Nigdy nie słyszałem od Bergoglio słowa na temat mnóstwa nadużyć liturgicznych, które popełniane są tu i tam w niezliczonych parafiach. W parafiach wszystko jest dozwolone – z wyjątkiem Mszy Trydenckiej. Wszelką broń rzuca się do walki, aby wykorzenić starą Mszę”.
„Dlaczego? Na litość Boską, dlaczego? Czym jest ta obsesja Franciszka, by wyprzeć tę małą grupę tradycjonalistów? Papież powinien być strażnikiem, a nie klawiszem tradycji. Podczas gdy Amoris Laetitia celowała w niejasności, Traditionis Custodes jest doskonale jasną deklaracją wojny” – kwituje holenderski hierarcha.