Bosak nie zachęcałby do szczepień: Eksperci przeczą sobie nawzajem, a rząd wprowadza w błąd
O stosunek do szczepień Krzysztof Bosak był pytany w radiowej Trójce. Jak przyznał, nie czułby się odpowiedzialny, gdybym zachęcał ludzi do szczepień.
– Po pierwsze, wiele razy widziałem, kiedy eksperci doradzający rządzącym przeczyli sobie nawzajem. Po drugie, zbyt wielu informacji w ogóle nie mamy. Po trzecie, wiele razy widziałem, jak politycy opcji rządzącej po prostu wprowadzają w błąd opinię publiczną – tłumaczył.
– Myślę, że sytuacja byłaby może trochę inna, gdyby rząd prowadził bardziej otwartą politykę informacyjną. Na początku pandemii premier organizował konsultacje, przynajmniej ministrowie udawali, że chcą nam przekazać informacje o tym, co planują. Była możliwość spotkania się z nimi osobiście, porozmawiania. Natomiast przez ostatnie miesiące my nie byliśmy, jako jedna z głównych sił politycznych, nawet dwóch minut na spotkaniu z kimś z okolic rządu, czegokolwiek chcemy się dowiedzieć, to trzeba robić jakieś interpelacje poselskie – powiedział.
"Nie jestem naukowcem, żebym oceniał wiarygodność raportu w obcym języku"
Bosak zaznaczył również, że nie jest zadaniem obywateli analizowanie różnych publikacji naukowych na temat koronawirusa publikowanych za granicą.
– Sytuacja, w której każdy ma być think tankiem i będzie czytał wszystkie dane ze świata i je porównywał, to ustawianie nas w roli naukowców. Rząd powinien wykonać taką pracę i publikować rzetelne i sprawdzone informacje – stwierdził.
– Ja nie jestem naukowcem, żebym w tej chwili oceniał wiarygodność jakiegoś raportu publikowanego w obcym języku przez jakieś ośrodki, o których nie mam bladego pojęcia. To znaczy po to mamy państwo polskie, po to one dysponuje funduszami, żeby rozwiewać wątpliwości obywateli i moje wątpliwości, jako polityka. Mam wrażenie, że rząd nigdy nie podjął próby, żeby je w jakikolwiek sposób rozwiać – ocenił.