"Udało mi się przebiec jakieś 250 metrów". Sterczewski opowiedział "Wyborczej" o swoim rajdzie

Dodano:
Poseł KO Franciszek Sterczewski Źródło: PAP / Jakub Kaczmarczyk
Jeśli mówimy o upadku, to raczej nie mojego immunitetu, a upadku państwa – stwierdził poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski.

We wtorek w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z terenu polsko-białoruskiego pogranicza, w miejscu, gdzie od kilkunastu dni grupa imigrantów koczuje w prowizorycznym obozowisku. Na filmie widać, jak mężczyzna z niebieską torbą próbuje przedrzeć się do uchodźców i wyminąć pilnujących ich funkcjonariuszy Straży Granicznej.

Użytkownikiem, który zamieścił naganie był Jakub Wojtanowski. Dziennikarz TVP potwierdził, że mężczyzną z filmu był poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski. Do nagrania został dołączony komentarz "Upadek instytucji immunitetu".

Sterczewski: To upadek państwa

Sterczewski odniósł się do sprawy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". – Jeśli mówimy o upadku, to raczej nie mojego immunitetu, a upadku państwa, które nie potrafi zgodnie z prawem, traktatami międzynarodowymi udzielić podstawowej pomocy osobom, które uciekają przed wojną i zagrożeniem w swoim kraju – stwierdził.

Jako poseł mam prawo podejść do naszych służb, do granicy. Uprawnia mnie do tego immunitet, legitymacja poselska. Służby nie uszanowały tego prawa, a zatem je złamały – dodał i podkreślił, że nie chciał przekroczyć granicy, a jedynie się do niej zbliżyć.

Poseł Koalicji Obywatelskiej zdradził, że w torba, którą próbował dostarczyć migrantom, była pełna lekarstw i pożywienia. Obawiam się, że dopiero jeśli ktoś tam umrze, to rząd to zauważy i zacznie działać – powiedział "Wyborczej".

Udało mi się przebiec jakieś 250 metrów, czyli jakieś 50 metrów od obozu. Za każdym moim podejściem strażników było coraz więcej, aż w końcu mnie otoczyli. Wraz z fundacją stwierdziliśmy, że jeśli grożą nam dostawianiem czołgów i kolejnych wozów wojskowych, to po prostu zrezygnujemy z próby przekazania jedzenia i leków. Obecnie myślimy nad kolejnymi rozwiązaniami i co robić dalej, by pomóc tym ludziom – relacjonował Sterczewski.

Polityk tłumaczył, że próbował jeszcze negocjować z pogranicznikami przekazanie paczki. – Kulturalnie starałem się tłumaczyć, że nie chcę przekroczyć granicy, że chcę dojść do granicy państwa. Deklarowałem transparentność, że pokażę każdego banana, każdą paczkę orzechów, każdy lek, które miałem ze sobą w torbie – opowiadał poseł Koalicji Obywatelskiej.

Źródło: wyborcza.pl, DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...