Działacze pro-life aresztowani. Oferowali pomoc kobietom w klinikach aborcyjnych

Dodano:
Policja siłą wyprowadza o. Fidelisa Moscinskiego CFR w czasie akcji pomocy kobietom chcącym dokonać aborcji Źródło: X / @FrDaveNix
W sobotę policja aresztowała działaczy pro-life, którzy oferowali pomoc kobietom w ramach pokojowej akcji „Czerwona Róża na Ratunek”.

W sobotę rano działacze pro-life weszli do dwóch klinik należących do aborcyjnego giganta Planned Parenthood w amerykańskiej Filadelfii. Ich zamiarem było prowadzenie akcji „Czerwona Róża na Ratunek” (Red Rose Rescue). Inicjatywa polega nie tyle na proteście, co na bezpośrednim oferowaniu pomocy kobietom przychodzącym do klinik aborcyjnych, aby zabić swoje dzieci.

Działacze, oferując wsparcie ciężarnym matkom, wręczają im czerwone róże, symbolizujące życie. Przy kwiatach znajdują się karteczki z napisem: „Zostałaś stworzona, by kochać i być kochaną. Twoja dobroć jest większa niż trudności, które napotykasz. Okoliczności w życiu się zmieniają. Nowe życie, jakkolwiek małe, niesie za sobą obietnicę niepowtarzalnej radości”. Na karteczkach znajdują się również numery telefonów do lokalnych ośrodków świadczących pomoc dla kobiet w ciąży.

Działacze pro-life wyprowadzeni przez policję

Gdy władze obu klinik aborcyjnych wezwały policję, „ratownicy” pro-life próbowali nawiązywać kontakt z kobietami, proponując im wsparcie duchowe i materialne. W momencie przybycia policji część z nich podjęła cichą modlitwę lub zaintonowała pieśni religijne. Wśród osób siłą wyprowadzonych przez funkcjonariuszy był o. Fidelis Moscinski ze Wspólnoty Franciszkańskich Braci Odnowy oraz kilka osób świeckich.

Akcja Red Rose Rescue wzorowana jest na działaniach kanadyjskiej działaczki pro-life Mary Wagner, która również uległa prześladowaniom ze strony lewicowych, pro-aborcyjnych władz, łącznie z osadzeniem w zakładzie karnym.

„Pozostaniemy solidarni z bezbronnymi ofiarami”

- Red Rose Rescue to akt dobroczynności dla kobiet, które z jakiegoś powodu czują, że muszą zabić swoje niewinne nienarodzone dzieci. Ci, którzy wzięli udział w akcji, byli gotowi podjąć ryzyko dla tych kobiet i ich dzieci. Wejdziemy znowu do tych samych miejsc, gdzie nienarodzone dzieci są uśmiercane i będziemy udzielać pomocy mamom. Jeśli nasza pomoc nie zostanie przyjęta – nie opuścimy ośrodków aborcyjnych, ale pozostaniemy solidarni z bezbronnymi ofiarami uciskanymi przez niesprawiedliwość aborcji – skomentowała działaczka Susan Johnson.

Organizacja Planned Parenthood jest czołowym graczem w amerykańskim przemyśle aborcyjnym. Jak twierdzą byłe pracowniczki, które przeszły na pozycje pro-life, kliniki często w nieuczciwy sposób nakłaniają kobiety do zabijania własnych dzieci (np. poprzez straszenie nielegalnych imigrantek deportacją w przypadku urodzenia dziecka). W tym roku głośno było również o przypadku satanistycznej sekty, której adepci cyklicznie dokonywali „rytuału aborcji” w „klinikach” Planned Parenthood.

Źródło: lifesitenews.com
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...