Wałęsa przyznaje się do kłamstwa. "Żadna z powyższych okoliczności nie miała miejsca"
Lech Wałęsa wykonał wyrok sądu z ubiegłego roku i przeprosił działacza opozycji antykomunistycznej Henryka Jagielskiego za to, że publicznie mówił o jego rzekomej agenturalnej przeszłości. Jak przyznał były prezydent, opisywane przez niego zdarzenia nie miały miejsca w rzeczywistości.
Przeprosiny z odręcznym podpisem Wałęsy opublikował na Twitterze Cezary Gmyz.
"Przepraszam pana Henryka Jagielskiego za bezprawne pomówienie w dniu 20 stycznia 2017 r. podczas konferencji naukowej organizowanej przez Instytut Pamięci Narodowej pt. „Sprzeczne narracja. Historia powojennej Polski” o to, że: był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, w latach pięćdziesiątych zawarł tajne, antykomunistyczne przymierze z dwoma kolegami, w którym miała obowiązywać zasada, iż w przypadku zdrady jednego z członków przymierza członek zdradzony był uprawniony do wykonani na nim wyroku śmierci oraz że obecnie pozostali członkowie tego przymierza zwrócili się do mnie z prośbą o pomoc w wykonaniu takiego wyroku wobec Henryka Jagielskiego.
Żadna z powyższych okoliczności nie miała miejsca, nie byłem uprawniony do formułowania tego typu twierdzeń. Wyrażam głębokie ubolewanie, że w ten sposób naruszyłem dobre imię Henryka Jagielskiego" – czytamy w piśmie Lecha Wałęsy.
Przegrana w sądzie
We wrześniu 2020 Lech Wałęsa przegrał procesy z Ryszardem Czarneckim, Krzysztofem Wyszkowskim oraz Henrykiem Jagielskim przed gdańskim sądem. Jak stwierdził został przez to "poniżony". Uważa również, że "formalności są ważniejsze od ustalenia prawdy".
"W moich sprawach sądowych z Ryszardem Czarneckim, Krzysztofem Wyszkowskim oraz Henrykiem Jagielskim zostałem poniżony i zmuszony prawomocnym wyrokami Sądów do przeprosin. Uczestnicząc w rozprawach zauważyłem pewną powtarzającą się tendencję, że formalności są ważniejsze od ustalenia prawdy" – napisał wówczas Wałęsa.