Fala solidaryzmu strachu się załamała
Miałem tu też trochę napisać o Australii, bo tam się dzieją rzeczy epickie, ale uzbierało się tego tak dużo, że trzeba będzie poświęcić na ten odjazd osobny artykuł. Ale najpierw chcę to obgadać z moją znajomą z Australii, ale telefon nie odpowiada. Czyżby się już zaczło?
A więc polityka, a jak międzynarodowa, to zaczniemy od USA.
Mój ulubieniec, prezydent USA Biden stwierdził, że Amerykanie dorwą i pokarają tych, którzy zorganizowali i przeprowadzili zamach bombowy na lotnisku w Kabulu. Internet mu przypomina, że był to atak dwóch zamachowców-samobójców i trudno ich będzie postawić przed sądem. Coraz częściej tego rodzaju oświadczenia prezydenta brane są na karb jego wyraźnej demencji. W internecie można obejrzeć sadystyczny film z wizyty premiera Izraela w Białym Domu. Nowy premier przyjechał się przedstawić i nadrobić trochę sytuację, w której – w obliczu blamażu afgańskiego USA – zainteresowanie Stanów Izraelem spadło na drugi, trzeci poziom priorytetów. W czasie kiedy prezydent Izraela mówił do Bidena ten wyraźnie zasnął. Ale ja bym tu nie męczył staruszka winą – jak ktoś słuchał tych komunałów, to wie, że nawet dzieciak po trzech Red Bullach by przysnął.
No i można porównać powoli bilanse polityki nabierania odporności zbiorowej i ostrego lockdownu, wspartego szeroką akcją szczepienną. Okazało się, że zaszczepiony Izrael ma o 976% więcej przypadków zachorowań niż Szwecja. Pisałem już o tym fenomenie, ktoś to wyjaśni, czy jak zwykle eksperci poznikają?
Ale z tym Izraelem to jednak jest niepokojące. Tam zakażenia po akcji szczepiennej wrosły ponad ekstrema z poprzednich, niezaszczepionych miesięcy. Mamy dwa wyjścia – albo szczepionka nie działa i idzie sezon kowidowo-grypowy, albo, co gorsza, szczepionki wzmagają falę zakażeń. Trzeba będzie się temu w przyszłości przyjrzeć, nazbierałem o tym sporo materiału, bo to frapująca koincydencja. Wygląda to słabo.
Nareszcie okazuje się powoli to, co lud intuicyjnie czuje. Chodzi o sposób podejmowania poważnych decyzji szczepionkowych i obostrzeniowych. Jakie są kryteria? Ostatnio szefowa CDC (taki amerykański Sanepid) stwierdziła, że „trzecia dawka przypominająca jest oparta na nadziei, nie na danych”. Mam niejasne przeczucie, że tak samo się dzieje w przypadku dopuszczenia szczepionek W OGÓLE. Tu też może nadzieja była sporym motorem w podjęciu decyzji, skoro dopuszczono „warunkowo” do obrotu nieprzebadany jeszcze preparat.
W Stanach wracają decyzje dotyczące wymuszania szczepienia na określonych grupach zawodowych. Oczywiście te decyzje nie wracają do decydentów, tylko do obywateli. W policji grozi fala odejść z zawodu, tych którzy nie chcieli się poddać obowiązkowemu szczepieniu. Ale wiadomo – USA poradzą sobie bez policji, co udowodniły marsze BLM-ów i deklaracje całych ruchów, by wyrugować (rzecz jasna systemowo rasistowską) policję z miast. Ale co zrobić z personelem medycznym? W Huston szpital zwolnił z powodu odmowy zaszczepienia 150 medyków. I od razu zaczął się skarżyć na kłopoty kadrowe. Przecież to elementarne, panowie.
Maseczki już dogorywają, ale walka jest ciężka, bo nie na argumenty. Kolejny wysyp badań, że to bez sensu. Ale reakcja jest konsekwentna: opracowano już wzór maseczki, która zawiera czujnik monitorujący powietrze na okoliczność kowida. Wróżę wielkie powodzenie, gdyż to jest pełny obieg zamknięty. Teraz tylko czekać przymusu noszenia takowych, wraz z jakimś sygnałem dźwiękowo-świetlnym, że gościu emituje. Skończy się zabijanie ludzi przez bezobjawowych kowidowców ukrytych pod anonimizującą maseczką. Najfajniejsze jest tu to, że pada mit o wymienianiu maseczek na nowe, już pomijam jak często i w jaki sposób. Teraz z powodu czujnika wyszło, że takie maseczki to będą forever.
Często pojawiają się porównania statystyk kowidowych do innych statystyk, by wykazać skalę pandemii – w obie strony. A to, że przerażająco wysoka, a to, że banalnie niska. Mnie ostatnio uderzyło takie zestawienie. Myślę, że dobrze pokazujące gdzie jesteśmy i z kowidem, i z samymi sobą. Agendy ONZ podały, że w pierwszym półroczu 2021 dokonano na świecie 24.200.000 aborcji, co stanowi 28 razy mniej niż naliczono ofiar kowida. Może by się przydał jakiś lockdown aborcyjny, lub choćby zamykanie regionów o najwyższym stopniu aborcyjności?
Na koniec trochę optymizmu. Znowu Francuzi. Imponują mi coraz bardziej swoją inwencją w walce z władzą o zniesienie obostrzeń szczepionkowych i segregacji. Tysiące Francuzów wyjechało na autostrady i zablokowało kompletnie ruch. Masowość protestów czyni je nie do opanowania przez siły porządkowe. U nas na razie rowery blokują przemieszczanie się przechodniów po chodnikach. Polskie.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.