Parys: Prowokatorzy na granicy realizują scenariusz Łukaszenki
Czy wprowadzenie stanu wyjątkowego na terenach graniczących z Białorusią to dobry pomysł?
Jan Parys: Myślę, że to jest właściwe rozwiązanie, dające rządowi narzędzia do tego żeby lepiej chronić granice przed prowokacjami ze strony polskich obywateli, którzy próbują realizować scenariusz Łukaszenki.
Jak ocenia Pan akcje dokonywane przez lewicowych aktywistów, jak choćby próbę zniszczenia ogrodzenia na granicy z Białorusią?
Z wielkim żalem stwierdzam, że w Polsce są ludzie którzy uważają, iż państwo polskie nie jest żadną wartością i nie musi bronić swoich granic. Wśród nich są politycy i pseudohumanitarni działacze. Wykorzystują oni sytuację, którą stworzył Łukaszenka, po to, żeby uderzyć w rząd i krytykować władze państwowe. Ubolewam nad tym, że media nadają tym prowokacjom taki duży rozgłos, bo niestety okazuje się, że działalność niewielkiej grupy osób doprowadza do tego, że miliony ludzi tracą orientację, co jest dobre, a co złe. Wydaje mi się, że wprowadzenie stanu wyjątkowego pozwoli zatrzymać te prowokacje.
Co Pańskim zdaniem kieruje ludźmi, którzy działają w ten sposób?
Obawiam się, że część ludzi ma całkowity zanik pewnego poczucia patriotyzmu i związku z polskim państwem. Są w naszym kraju ludzie, którzy uważają, że Polska nie ma żadnej wartości, a najlepiej byłoby, gdyby uległa osłabieniu lub całkowitej samolikwidacji. Można powiedzieć, że ludzie, którzy biorą udział w tych prowokacjach na granicy, sami zgłaszają akces do tego, aby zwerbował ich wywiad Łukaszenki lub Putina. Dają w ten sposób dowód, że lekceważą polską państwowość.
Czy wybudowany w ostatnich dniach płot spełnia Pańskim zdaniem swoje zadanie? Nie brakuje głosów krytycznych wobec sposobu jego wykonania oraz poniesionych kosztów.
Każdy płot można przy pewnych staraniach obejść czy przekroczyć. Ma on tylko utrudnić to przejście, ale nie zapobiegnie temu, że będą kolejne próby przekraczania granicy. Tak samo strażnicy czy żołnierze nie zagwarantują tego, że nikt nie przejdzie, ale będzie to utrudnione. Chodzi o to, żeby dać sygnał w kraju i za granicą, że Polska broni swoich granic, a także granic Unii Europejskiej. Cieszę się bardzo, że w tej chwili mamy jednoznaczne poparcie władz UE.
Czy Pańskim zdaniem Europie grozi kryzys migracyjny podobny do tego sprzed kilku lat?
Mam nadzieję, że Łukaszenka się opamięta i nie będzie sprowadzał setek tysięcy ludzi na granicę z krajami UE. Z drugiej strony, wiemy, że przynosi mu to duże zyski, gdyż pobiera on haracz od przyjmowanych przez siebie osób. Chcę podkreślić, że te osoby, które przyjeżdżają na Białoruś po pierwsze muszą mieć paszporty, czyli nie mogą się tłumaczyć, że zgubiły dokumenty. Po drugie natomiast, żeby opuścić lotnisko w Mińsku,musiały mieć wizy białoruskie, czyli to Białoruś ponosi pełną odpowiedzialność za tych ludzi. Poza tym, te osoby które znajdują się na granicy, są po stronie białoruskiej, a nie po stronie polskiej. Mamy zatem pełne prawo bronić swoich granic i nie ponosić odpowiedzialności za tych migrantów.