"Nie wiem, jak z tym żyć". Emocjonalny wpis Stuhra
"Często czytam o sobie, że nienawidzę Polaków. Nic bardziej mylnego! Kocham Polaków, a najbardziej takich, jak Maja Komorowska. Wielka aktorka, mądry, czuły, inteligentny, ciepły, wspaniały człowiek. Jeden z moich największych autorytetów. Zawodowych i moralnych" – napisał na Facebooku Maciej Stuhr.
W dalszej części swojego wpisu aktor przytoczył wpis właśnie Mai Komorowskiej. Nawiązuje on do tragicznych wieści z wczoraj. Przypomnijmy, że w niedzielę popołudniu straż graniczna poinformowała w mediach społecznościowych o znalezieniu zwłok trzech osób na terenie przygranicznym z Białorusią.
"To jest niewyobrażalne"
"Nie wiem, jak z tym żyć. To jest niewyobrażalne - przyglądanie się, aż po kolei się wykończą. Że cos takiego zdarzy się w tym kraju - tak doswiadczonym i dotkniętym cierpieniem - tego w najgorszych scenariuszach nie przewidziałam. I nic mnie nie przekona, że jest powód jakikolwiek, żeby tak z ludźmi postępować" – napisała Komorowska.
W dalszej części to aktorka przytoczyła Magdę Łazarkiewicz która zwróciła uwagę, że nikt już nie pyta o sytuację uchodźców na granicy. "To ważne i zmusza do sformułowania myśli" – wskazała.
"Przytłaczające poczucie bezsilności"
Maja Komorowska napisała, że "17 września Sejm przegłosował nowelizajcę ustawy o cudzoziemcach, która legalizuje wywożenie uchodźców na granicę i pozwala na niewszczynanie procedury azylowej".
"Według ekspertów prawnych to naruszenie Konwencji Genewskiej. I art. 56 Konstytucji RP. Poprawki opozycji zostały odrzucone. Między innymi stąd płynie moje - i pewnie nie tylko moje - przytłaczające poczucie bezsilności, jakiego do tej pory nie znałam. Nie rozumiem, nie mieści się w moim pojęciu człowieczeństwa, państwowości, już nie mówiąc chrześcijaństwa - pozostawianie ludzi szukających pomocy na łasce, a raczej nie-łasce losu. Nawet jeńcom wojennym przysługuje ochrona" – podkreśliła aktorka, wskazując na losy polskich emigrantów z różnych okresów.
"To, co się dzieje, odbiera wiarę w rolę państwa, w bezpieczeństwo i jest okropnym zwieńczeniem całych ostatnich lat. Żadna szkoła cnót i propagowania myśli JP nie pomoże, jeśli przykład jest taki" – wskazała.
"Wiem, wiem - słyszę zewsząd, że nie ma wyjścia, że to polityczna rozgrywka, że Europa też.... Że nie rozumiem.... Itd. To mi jednak nie wystarcza i niczego nie tłumaczy. Jest człowiek. Ucieka przed czymś, czego sie boi. Jest głodny. Zmarznięty. Niewyspany. Chory. I nie znajduję ani jednego powodu, żeby Mu nie pomóc - dać jeść, schronienie, możliwość umycia się i wtedy dopiero zająć się formalnościami. To nie jest przecież równoznaczne z dawaniem azylu wszystkim bez sprawdzenia, kim są. Kraj, w którym tego nie ma, kraj, w którym wielu jego mieszkańców popiera taką rzekomą OCHRONĘ granic, jest krajem bankructwa moralnego. I to mnie poraża, zasmuca aż do bezsilności" – przyznała artystka.
"Były w naszej historii takie sytuacje (opisane choćby przez Edelmana, przez raport zbrodni hitlerowskich - Nałkowska), że człowiek skamieniały ze strachu, ze zmęczenia, z bezsilności - nie reagował. W Polsce nie ma takiej sytuacji, żebyśmy byli ze strachu sparaliżowani i nie zdolni do ludzkich odruchów.... W Polsce jesteśmy syci, mamy dachy nad głowami, podróżujemy, żyjemy dość wygodnie - w każdym razie taka jest przeciętna. Wiadomo, jak niebezpieczne jest przesuwanie granic przyzwoitości. Kiedy dotyczyło to sądów, trójpodziału władzy, można tłumaczyć reakcje społeczne tym, że sprawy te są dla niektórych dość abstrakcyjne. Ale teraz chodzi o człowieka. Konkret. Przesunięcie tego, co niedopuszczalne i dopuszczenie jest wielkim iebezpieczenstwem dla rozwijania się społeczeństwa. Tymczasem wstrząsające ustawy. Zasieki. W imię świętości granic" – zakończyła Maja Komorowska.