W USA na COVID zmarło już więcej osób niż na grypę hiszpankę
Stany Zjednoczone przekroczyły 675 000 zgonów, co jest szacunkową liczbą ofiar pandemii z 1918 r. Przez ostatnie stulecie była to najbardziej zabójcza choroba, jaka nawiedziła ten kraj.
"W tym miesiącu liczba zgłoszonych zgonów z COVID w USA przewyższy liczbę ofiar pandemii grypy z 1918 r." – napisał na Twitterze Tom Frieden, były szef Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom. „Nie możemy być nieczuli na trwającą tragedię, której w dużej mierze można zapobiec” – dodaje.
Według danych udostępnionych przez New York Times Stany Zjednoczone odnotowują każdego dnia średnio około 2000 zgonów z powodu wirusa. Te zgony są jednak w przeważającej mierze wśród niezaszczepionych, co oznacza, że rozwój pandemii może zostać zatrzymany, bądź przynajmniej spowolniony.
E. Thomas Ewing, profesor historii Virginia Tech, napisał w "Health Affairs" na początku tego roku, że śmiertelność podczas pandemii z 1918 roku wynosiła około sześć osób na 1000, podczas gdy śmiertelność z powodu COVID-19 w USA wynosi około dwóch na 1000 osób. Jednak w 1918 r. nie było szczepionki, która pomogłaby powstrzymać rozwój śmiercionośnej grypy.
COVID jak hiszpanka?
Jak przypomniał w niedzielę dziennik „Daily News”, grypa hiszpanka pochłonęła w 1918 roku w USA około 675 tys. istnień ludzkich. Była wówczas najbardziej śmiercionośną pandemią od powstania Stanów Zjednoczonych.
W poniedziałek wczesnym popołudniem Uniwersytet Johnsa Hopkinsa poinformował o globalnej liczbie 4 695 184 przypadków śmiertelnych koronawirusa. "Daily News" przytacza dane świadczące, że na grypę hiszpankę w latach 1918-1919 zmarło ok. 50 mln ludzi na świecie. Jak dodaje, w przeciwieństwie do dwuletniego okresu, w którym hiszpanka siała spustoszenie, pandemia Covid-19 nie jest nawet bliska zakończenia.