Sikorski zaskakuje: Powinniśmy to załatwić w kraju
"Tęczowe rodziny" i pary tej samej płci powinny mieć taką samą swobodę przemieszczania się i prawo do łączenia rodzin jak inni, a Komisja Europejska powinna podjąć działania przeciwko Rumunii, Węgrom i Polsce w związku z naruszeniem wartości UE – wynika z uchwalonej we wtorek 14 września rezolucji w sprawie praw osób LGBTIQ w UE.
Rezolucja została przyjęta 387 głosami, 161 europosłów było przeciw, 123 wstrzymało się do głosu. Wśród europosłów, którzy wstrzymali się od głosu znalazł się m.in. Radosław Sikorski.
Sikorski: Importowane rewolucje obyczajowe nie działają
W rozmowie z Polsat News Radosław Sikorski wypowiadał się na temat tzw. uchwał anty-LGBT oraz związków partnerskich w Polsce.
– Zasugeruję jeszcze raz kolegom z partii rządzących: dzisiaj takie poniżanie osób LGBT jest postrzegane tak jak kiedyś antysemityzm i to w Europie nie uchodzi – zaznaczył polityk PO..
– Uważam, ze te kwestie powinniśmy uregulować w państwach członkowskich. Ja osobiście jestem za związkami partnerskimi, ale uważam, że powinniśmy to załatwić w kraju. Nie uważam, żeby importowane rewolucje obyczajowe działały. Ona nie zadziałała w Afganistanie, nie zadziała także w Europie – dodał.
– Nikt nas nie zmusza do przyjęcia prawa o związkach partnerskich, czy dalej idącego. Jesteśmy krytykowani, gdy skrajna prawica uchwala uchwały, które poniżają ludzi – tłumaczył polityk.
"Drakoński" środek TSUE
Sikorski odniósł się również do nałożonego na Polskę przez TSUE zabezpieczenia obligującego do wstrzymania wydobycia w kopalni Turów. Za jego złamanie mamy płacić pół miliona euro kar dziennie. Sikorski przyznał, że środek ten jest "drakoński".
– TSUE próbuje wymusić przestrzeganie przepisów. To nie musi być w ogóle sprawa UE, jesteśmy sygnatariuszami konwencji z Espo o transgranicznym oddziaływaniu środowiskowym i powoływaliśmy się na nią, próbując zatrzymać Nord Stream. Więc nie jest tak, że jakby nie było Unii Europejskiej, to moglibyśmy Czechów kompletnie zignorować – powiedział.
– Faktem jest, że Czesi wzmocnili swoja pozycję, bo Polska ich ignorowała przez miesiące, a nawet lata. Faktem jest, że to jest drakońskie zabezpieczenie. Teraz jest nam trudniej negocjować, a Czesi być może eskalowali swoje oczekiwania – dodawał.