Holland mówiła o "donosicielach" z Podlasia. Pawłowicz: Filmowcy nienawidzą Polski
Agnieszka Holland otrzymała Platynowe Lwy za całokształt twórczości. Do skandalu z jej udziałem doszło podczas finałowej gali 46. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, gdzie odbierała wyróżnienie. Reżyserka nawiązała wówczas do kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, zaatakowała Straż Graniczną oraz mieszkańców Podlasia.
– Nie godzę się na to, żeby obsadzać żołnierzy polskiej Straży Granicznej w rolach strażników muru berlińskiego z byłego NRD. Nie godzę się na to, by okoliczna ludność grała rolę donosicieli i żeby zanim podadzą chleb głodnemu, dzwonili na policję. To obciąża nas wszystkich strasznie jako wspólnotę – mówiła reżyser.
"Gruntownie nienawidzą Polski"
Do postawy Holland oraz innych celebrytów i artystów odniosła się sędzia Trybunału Konstytucyjnego Krystyna Pawłowicz.
"DLACZEGO FILMOWCY i AKTORZY,w większ. utrzymywani przez PL instytucje,przez PL wykształceni,wykreowani, wielu na Polakach wzbogaceni,tak GRUNTOWNIE NIENAWIDZĄ Polski? Pieniądze od PL biorą,ale z Polaków podtrzymujących ich przy życiu szydzą,poniżają i gryzą.Taki filmowy honor" – ocenia była poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Jeden z internautów zwrócił uwagę, że zgromadzone wokół osoby podczas uroczystości nie zareagowały na słowa reżyserki. "Niestety,zdemoralizowane i wynarodowione,nieznające historii swego państwa środowiska …Przykro na te ich festiwale patrzeć i słuchać..Zawsze Polsce dołożą i poniżą…Zawsze" – odparła Pawłowicz.
Stan wyjątkowy
Od 2 września w części województw podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Obejmuje on 183 przygraniczne miejscowości. Będzie obowiązywał 30 dni z możliwością przedłużenia o kolejne 60 dni.
Z piątkowych doniesień "Wprostu" wynika, że prezydent Andrzej Duda zdecyduje o przedłużeniu stanu wyjątkowego.
– To decyzja prezydenta, który dysponuje szerokim zakresem informacji, w tym niejawnymi raportami odpowiednich instytucji państwa, mówiącymi o intencjach i planach agresorów, liczbie kolejnych fal migrantów, którzy mogą być przerzuceni na polsko-białoruską granicę – stwierdził prof. Zybertowicz.
– Prezydent nie musi się dzielić wszystkimi wiadomościami ze swymi współpracownikami. Część wiedzy zachowuje dla siebie –dodał.