Rekordowy wzrost cen gazu na europejskich rynkach. Kiedy będzie taniej?
Idzie zima, a więc pytanie o kwestie aprowizacyjne. Popyt na gaz rośnie tak szybko, że na świecie zaczyna brakować surowca. Stany magazynowe gazu ziemnego w Europie są niskie, na pewno niższe niż rok temu o tej samej porze. Jak jest w Polsce? Czy możemy czuć się bezpiecznie?
Z całą pewnością możemy czuć się bezpiecznie. Stan wypełnienia magazynów gazu w Polsce na połowę września to 96 procent. Zresztą te dane można sprawdzać na stronie naszej spółki magazynowej Gas Storage Poland. Gorzej nieco jest w Europie Zachodniej. Tam rzeczywiście sytuacja jest taka, że poziom wypełnienia na koniec ubiegłego miesiąca to 60-70 procent, podczas kiedy np. w ubiegłym roku, ten poziom sięgał około 90 procent. Wpływ na to ma oczywiście wiele czynników, m.in. odbudowujący się popyt po pandemii, czyli pobudzenie gospodarcze, które wymaga zwiększonych dostaw gazu w stosunku np. do ubiegłorocznych, i rzeczywiście ten mniejszy poziom zapełnienia magazynów wyjściowy, i też takie [jak], można powiedzieć, regulowanie podaży przez GAZPROM, który rzeczywiście wpływa zarówno na podaż, jak i cenę gazu.
Pytanie właśnie o cenę. Rekordowe ceny gazu na rynkach światowych. Czy to jest ten mechanizm, w którym zwiększa się popyt, a wraz z nim i cena? Czy tylko o to chodzi? Co kształtuje ceny gazu na rynkach europejskich?
Ceny gazu z całą pewnością kształtuje relacja popytu i podaży. Natomiast tu jest wiele czynników. Pierwszy to poziom wypełnienia magazynów, o którym wspominaliśmy, zwiększone zapotrzebowanie, ale także dosyć duży [popyt] w Azji, zwłaszcza na LNG, które też powoduje mniejsze dostawy skroplonego gazu ziemnego na rynek europejski. I wreszcie polityka podażowa, głównego dostawcy gazu na rynek europejski z kierunku wschodniego, czyli właśnie GAZPROM-u.
Tendencja wzrostowa ma szansę zatrzymać się czy „taniej już było”?
Chciałbym mieć dar jasnowidzenia, którego oczywiście nie posiadam, ale mamy zespoły świetnych analityków którzy prognozują że wzrosty cen gazu ziemnego utrzymają się jeszcze do końca pierwszego kwartału przyszłego roku. Potem, ze względu m.in. na zmniejszony popyt, powinniśmy mieć do czynienia z obniżeniem cen gazu. Rzeczywiście ceny wzrosły bardzo istotnie. Kwotowania na czwarty kwartał ubiegłego roku w okolicach 70 złotych za MWh, mówimy o cenie gazu na Towarowej Giełdzie Energii, versus notowania na czwarty kwartał bieżącego roku sięgające 275 złotych za MWh, to wzrost blisko czterokrotny. To oczywiście powoduje także wzrost dla odbiorców końcowych. Staramy się, żeby w jak najmniejszym stopniu dotykał on konsumentów. Tutaj także prezes URE czuwa nad tym, żeby te wzrosty, zwłaszcza dla konsumentów, nie były istotne, ale przy tak dużej różnicy cenowej, musimy liczyć się z pewną podwyżką cen gazu dla odbiorcy końcowego. Oczywiście to jest tak, że w przypadku gdy sytuacja rynkowa na to pozwala, to taryfa może również ulegać obniżeniu. Tak się działo na przestrzeni ostatnich pięciu lat siedem razy, że ceny ulegały obniżeniu. Tak że, krótko mówiąc, liczymy na to, że kiedy ceny w przyszłym roku spadną, a taryfy są ustalane na dłuższe okresy, to ta cena gazu dla odbiorcy będzie w pewnym sensie spłaszczona.
10 września GAZPROM poinformował o ukończeniu Nord Stream 2. Rozpoczyna się proces certyfikacji. Pytanie o scenariusz optymistyczny i pesymistyczny dalszego rozwoju sytuacji z punktu widzenia Polski.
Postępowanie certyfikacyjne Nord Stream 2 to tak naprawdę sprawa, w której gra toczy się o to, czy operator tego gazociągu, będący równocześnie jego właścicielem, będzie miał uprzywilejowaną pozycję na europejskim rynku gazu. Wariant optymistyczny oczywiście jest taki, że zasada solidarności energetycznej weźmie górę, będzie stosowana konsekwentnie i przez organy krajowe, w tym przypadku niemieckie, i przez instytucje unijne, czyli, że zapewniony będzie dostęp podmiotów trzecich do tego gazociągu. Rozdzielenie operatora od właściciela, dostawcy gazu, czy wreszcie transparentne ustalanie taryf co do przesyłu przez ten gazociąg. To są wszystko kwestie, które podnosimy, angażując się w to postępowanie certyfikacyjne. Wariant pesymistyczny to wariant, w którym mogłoby się okazać, że zasada solidarności energetycznej istnieje tylko na papierze, ale wierzymy w siłę naszych argumentów i w konsekwentne stosowanie prawa przez instytucje krajowe i unijne.
Kiedy możemy spodziewać się rozstrzygnięć w tej sprawie?
Ciężko dziś wyrokować, natomiast postępowanie powinno trwać około czterech miesięcy.
Gaz w polityce UE. KE coraz głośniej mówi o wykorzystaniu gazu jako paliwa przejściowego. Cześć analityków przewiduje, że już po 2030 roku gaz może znaleźć się na cenzurowanym, trochę jak dziś węgiel. Pytanie o strategie Polski. Co, jeśli okaże się, że odchodzimy od gazu, tak jak w tej chwili od węgla?
Polityka energetyczna Polski do 2040 roku zakłada rolę gazu jako paliwa przejściowego. Tak ją rozumiemy i akceptujemy. Z tym, że ten gaz pozostanie z nami, w mojej ocenie, przez najbliższych kilka dekad. Nie tylko do 2030 roku. Nawet Międzynarodowa Agencja Energii szacuje, że w 2030 roku zapotrzebowanie na gaz będzie jedynie o 8 procent niższe w Europie niż w roku 2019. Proszę pamiętać, że wiele krajów w Europie Zachodniej, wiele krajów Unii, jest w większym stopniu uzależniona od gazu niż Polska. Bardzo dużym konsumentem są chociażby Niemcy, którzy zużywają go czterokrotnie więcej niż my. Ich energetyka, ich miks energetyczny, w 30 procentach oparty jest właśnie na gazie. Ciężko sobie wyobrazić, żeby te kraje w tak krótkiej perspektywie od gazu odeszły. To też, rozumiejąc jakby odmienną nieco sytuację naszej energetyki od tej, z którą mamy do czynienia na Zachodzie, mniejszy udział odnawialnych źródeł energii w miksie, póki co w dużym stopniu stawiamy na tą przejściowość gazu ziemnego rozumianą jako pomost w transformacji, czyli dojścia od węgla do nisko- czy zeroemisyjnych, odnawialnych źródeł energii. Myślę, że paliwo gazowe jako gwarantujące elastyczne dostawy energii na nasz rynek będzie odgrywało istotną rolę w naszym miksie energetycznym dużo dłużej.
Zgodnie z prognozami, zużycie gazu ziemnego w Polsce może w perspektywie 10 lat wzrosnąć nawet o 50 proc. Jesteśmy na to przygotowani? Np. infrastrukturalnie?
Infrastruktura to przede wszystkim Gaz System. To ta spółka organizuje połączenia infrastrukturalne na nasz rynek, na nasz obszar. Natomiast my handlowo zabezpieczamy dostawy gazu do Polski. Oczywiście Baltic Pipe będziemy starali się, w jak największym stopniu, zapełnić z własnego wydobycia na Szelfie Norweskim. Ostatnie inwestycje służą temu, żebyśmy w perspektywie najbliższych 5-6 lat dysponowali własnym wolumenem gazu z szelfu norweskiego na poziomie około 4 miliardów m sześc. rocznie. To pozwala ze spokojem patrzeć na sytuację rynku gazu i na bezpieczeństwo dostaw na nasz rynek.