Horała: Polskie środowiska opiniotwórcze? Pożyteczni idioci
Gość Radia Gdańsk przekonywał, że Polska w sposób "asertywny, spokojny, ale zdecydowany" powinna kontynuować obronę swojej wschodniej granicy. Polityk zwrócił również uwagę, że elementem ataku hybrydowego na Polskę jest także wojna psychologiczna, "która ma doprowadzić do zmiękczenia strony polskiej, nabrania wątpliwości, czy to jest moralne, że bronimy naszej granicy".
– Póki udaje się rozsiewać taki zamęt, ten atak będzie trwał, ale nasza zdecydowana postawa, pokazanie, że się nie dajemy, że jesteśmy zdecydowani bronić naszej granicy przy użyciu wszelkich środków, jakie są dostępne państwu, prędzej czy później musi doprowadzić do tego, że druga strona ustąpi – stwierdził wiceminister.
Horała zaznaczył, że szlak migracyjny wiodący przez Białoruś, w przeciwieństwie do tzw. szlaku bałkańskiego czy śródziemnomorskiego, nie jest szlakiem naturalnym. – Konieczna jest aktywność państwa białoruskiego. Trudno prorokować, jak długo władze tego kraju będą chciały kontynuować tę operację. My musimy po prostu bronić granic Polski, tak długo, jak trzeba – skwitował.
"Pożyteczni idioci"
Wiceminister infrastruktury przyznał, że część polityków opozycji zachowuje się w sposób odpowiedzialny i wspiera działania Straży Granicznej i polskich żołnierzy. – Część jednak zapiekła się w strategii politycznej, żeby być totalną opozycją, wobec wszystkiego, co robi rząd, a zatem wszystkiego, co robi polskie państwo, nawet w kwestii obrony granic – ocenił.
– Jeśli chodzi o środowiska opiniotwórcze, trzeba odwołać się do kategorii leninowskiej - "pożytecznych idiotów". To osoby, które pozostają na poziomie rozeznania sytuacji dziecka. Dziecko widzi tylko to, co przed nim. Widzi cukierek, chce go zjeść, nie patrzy na konsekwencje. Widząc wzruszający obrazek, dziecko z kotem, każdy chce pomóc, ale trzeba też widzieć konsekwencje swoich działań. Jeżeli jest się osobą, która mianuje się liderem opinii publicznej, trzeba przewidywać, co będzie dalej. Co będzie, jeśli takich ludzi na granicy stawi się nie kilkadziesiąt, ale kilkadziesiąt tysięcy, setki tysięcy, a nawet i miliony, bo potencjał demograficzny Bliskiego Wschodu jest wystarczający – kontynuował
Według Marcina Horały otworzenie szlaku migracyjnego przez Białoruś do Unii Europejskiej byłoby w konsekwencji fatalne dla Polski.