"Polska opozycja sięgnęła dna". Mocne słowa Fogla
W czwartek późnym wieczorem przewagą 237 głosów Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego. Przeciw głosowało 179 posłów, a 31 wstrzymało się od głosu. Przed głosowaniem odbyła się burzliwa debata w Sejmie.
Wczorajsze wydarzenia w Sejmie komentował w Jedynce Polskiego Radia wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. W mocnych słowach ocenił on poziom polskiej opozycji, oskarżając ją o zachęcenie Łukaszenki do kontynuowania prowokacji na granicy.
– Gdyby nie to, że Łukaszenka zobaczył, że są tutaj siły i ośrodki, które domagają się bezkrytycznego wpuszczania każdego, kogo reżim Łukaszenki przyśle, być może byłoby już po sprawie. Jeżeli Łukaszenka zobaczył, że ma sojuszników po naszej stronie, że on wywierają presję na rząd, żeby jego plan się powiódł, no to postanowił to kontynuować – ocenił polityk.
"Polska opozycja osiągnęła dno"
Fogiel mówił również o innym wniosku, który wyciągnął z wczorajszej debaty w Sejmie.
– Mówię to naprawdę z głębokim bólem, to jest niestety potwierdzenie, takie bardzo bolesne, stanu części polskiej opozycji. My jesteśmy od tego, jako politycy, żeby się spierać, żeby przedstawiać różne wizje Polski. Opozycja oczywiście ma prawo, zwane niekiedy wilczym, krytykowania rządu i nikt o to nie ma pretensji, ale to, co się wczoraj wydarzyło, ta histeria, te szantaże emocjonalne, te wyzwiska z mównicy, to wszystko pokazuje, że niestety polska opozycja osiągnęła dno i kompletnie nie jest w stanie w ramach opozycyjności wobec rządu odnaleźć się jako siła propaństwowa – stwierdził gorzko.
Fogiel: Odpowiedzialność spada na opozycję
Wicerzecznik PiS odnosił się do argumentów podnoszonych przez polityków opozycji podczas wczorajszej debaty w Sejmie. Nie krył zażenowania poziomem tej dyskusji.
– Bardzo często w tej dyskusji używano argumentu kobiet i dzieci, no to podkreślmy to, że odpowiedzialność za każdego, kto próbuje się nielegalnie przedostać, ponosił Aleksander Łukaszenka, od wczoraj część odpowiedzialności niestety spada na polityków opozycji – powiedział.
– Dlaczego? Bo przecież jestem absolutnie pewien, że w Mińsku oglądano tę debatę, kiedy Łukaszenka zobaczył, że metoda wysyłana kobiet i dzieci działa, że to rozpala serca polskiej opozycji, że to jest skuteczne, to przecież tych kobiet i dzieci będzie wysyłał o wiele więcej – tłumaczył.
Dziennikarze na granicy? "To próba bicia piany wokół tego tematu"
Fogiel odnosił się również do wezwań, aby dostęp do terenów przygranicznych był otwarty dla dziennikarzy.
– To jest cały czas próba bicia piany wokół tego tematu, no właśnie tęsknota za tymi dniami, kiedy można było sobie robić konferencje prasowe na plecach straży granicznej, kiedy można było robić jakieś dziwaczne, niepoważne rajdy z torbą ze sklepu meblowego albo śpiworami – stwierdził.