Na czym polega strategia Rosji? Ekspert podaje trzy punkty. "Celem telefon z Warszawy"
Zdaniem eksperta kluczem do zrozumienia tego, co się dzieje na polsko-białoruskiej granicy są cele, jakie stawia przed sobą Moskwa wobec tego regionu. Według niego są one realizowane w trzyetapowej strategii.
– Pierwszy etap to dokonywanie jakichś prowokacji, to, co widzimy, plus pewna podbudowa medialna, którą robi Federacja Rosyjska przez nośniki informacji, które ma również w Europie – tłumaczył.
– Na drugim etapie jest reinterpretacja prawa międzynarodowego. To już też widzimy, bo mamy forsowanie granicy, co jest złamaniem prawa i polskiego, i międzynarodowego, a w mediach usiłuje się przedstawić, że to Polska łamie prawo międzynarodowe, nie wpuszczając nielegalnych imigrantów – kontynuował prof. Bartnicki.
– W trzecim etapie będą jakieś groźby, ale też wyciągnięcie ręki do zgody. No bo co jest tutaj celem zakładam Putina, Rosji - telefon z Warszawy. Rosja w tym momencie będzie mogła ustawić się jako ten czynnik, który decyduje o deeskalacji konfliktu na granicy. No i to Rosja decydowałaby o architekturze bezpieczeństwa w regionie – tłumaczył wykładowca dodając, że jest to schemat wielokrotnie realizowany przez Rosję w przeszłości, m.in. w Gruzji, na Ukrainie czy w Finlandii.
– My nie możemy wykonać telefonu do Moskwy, bo na to Rosja czeka. Telefon od naszego ministra spraw zagranicznych do ministra spraw zagranicznych Rosji będzie naszą porażką – ocenił.
Będzie eskalacja
Prof. Bartnicki nie ma wątpliwości, że Putin i Łukaszenka będą eskalowali konflikt na granicy.
– Imigranci już są ustawiani przez służby białoruskie w kolumny po 60 osób. Wydaje mi się, że to będą większe kolumny, ponieważ Rosja też widzi, co się dzieje chociażby na granicy Meksyku z USA, gdzie są grupy wielotysięczne. Zresztą wielotysięczne grupy przełamały granicę Unii Europejskiej w 2015 roku. Będzie to więc raczej tego typu działanie. I to już za chwilę – ostrzegał.
Zdaniem gościa Radia Białystok Polska nie ma zbyt wielu możliwości dyplomatycznych w obecnej sytuacji, a dodatkowo pole manewru ograniczone są przez białoruski reżim przetrzymujący polskich zakładników.
– Nie wiemy, jakie mogą być dalsze posunięcia Federacji Rosyjskiej, bo jest jakaś drabina eskalacyjna. Federacja Rosyjska też coś planuje. To się może źle skończyć. Polacy, czy część Polaków, przechodzi zupełnie obojętnie wokół tego problemu, czy wręcz wspiera działania reżimu rosyjskiego, białoruskiego. Poniekąd jest to dla mnie niepojęte, bo działają przeciwko sobie – skwitował Bartnicki.