"UE ma nadzieję, że Polska sama to załatwi". Niemiecki dziennik wytyka hipokryzję Unii Europejskiej
Komentator niemieckiego dziennika zwrócił uwagę, że w Unii Europejskiej nie ma jednomyślności jeśli chodzi o budowę murów i zasieków na granicach. Jego zdaniem dotychczasowa polityka migracyjna wspólnoty polega przede wszystkim na obronie przed migrantami.
"Wszystkie te działania dowodzą, że UE, balansując na granicy legalności, przygotowuje się do odstraszania uchodźców. Nie jest to ładne, ale prawdopodobnie konieczne, bo zgadza się oklepane hasło: Europa nie może stać się miejscem schronienia dla wszystkich uciśnionych, obciążonych, prześladowanych i biednych tego świata" – czytamy.
Bezradność i hipokryzja
Według Schmidta problem Unii Europejskiej polega na tym, że mało kto ma odwagę wypowiedzieć głośno prawdę o tym, że problem migracji przerasta jej polityczne możliwości i warstwa retoryczna często rozmija z praktyką stosowaną przez kraje członkowskie, a tolerowaną przez Brukselę. Hipokryzję w tym względzie autor zarzucił przede wszystkim przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.
"Poprzez tanią retorykę przeciwko murom (granicznym) zachodnia UE traci szansę powrotu do kontaktów z trudnym partnerem, jakim jest Polska. Ponieważ chce prezentować się jako otwarta na świat, UE waha się brać udział w »brudnym dealu« budowy ogrodzenia albo muru. Ma jednak nadzieję, że Polska sama to załatwi" – stwierdził publicysta.
Schmid ocenił, że Unia Europejska nie powinna dopuścic do sytuacji, w której Polska będzie mogła sobie samej przypisać zasługi za "uratowanie" wschodnich granic Unii. Bruksela powinna – zdaniem komentatora – wspierać zabezpieczenie granicy i naciskać na dopuszczenie do niej dziennikarzy i obserwatorów.
"Ale także dobrze chroniona granica UE będzie nadal pod migracyjną presją, nie pozbędziemy się problemu. Nie pomoże też hasło, że przyczyny migracji trzeba zwalczać u źródła. Brakuje ku temu gotowości zarówno w społeczności międzynarodowej jak i w samych krajach pochodzenia migrantów. Problem migracji przerasta nasze polityczne możliwości. Nasze debaty są bardziej szczere, jeśli się do tego przyznajemy" – konkluduje.