"Do tego Łukaszenka wykorzystuje kryzys". Niepokojące słowa byłego ambasadora
Trwający od kilkudziesięciu dni kryzys na granicy polsko-białoruskiej o ciągu ostatnich kilkunastu godzin osiągnął niepokojącą skalę. W poniedziałek doszło do największej dotychczasowej próby siłowego przekroczenia polskiej granicy przez imigrantów sprowadzonych przez białoruskie służby w okolice Kuźnicy Białostockiej.
Polskim żołnierzom oraz funkcjonariuszom udało się odeprzeć szturm. W kilku miejscach zniszczeniu uległa tymczasowa zapora, która jednak w ciągu ostatniej nocy została naprawiona.
We wtorek późnym wieczorem Straż Graniczna poinformowała, że dwie grupy imigrantów sforsowały polską granicę i przedostały się na terytorium RP. Cudzoziemców udało się już zawrócić.
Łukaszenka szkoli terrorystów
Tymczasem Paweł Łatuszka, były ambasador Białorusi we Francji i w Polsce, a także były minister kultury ostrzega na portalu euobserver.com, że prawdziwym celem Aleksandra Łukaszenki jest ulokowanie w państwach Unii Europejskiej terrorystów, którzy mieliby destabilizować sytuację wewnętrzną państw członkowskich.
– Kryzys migracyjny jest wykorzystywany przez Łukaszenkę do tego, aby umieścić na terytorium Unii Europejskiej ludzi z doświadczeniem wojskowym, dodatkowo przeszkolonych na Białorusi w zakresie przeprowadzania ataków terrorystycznych – stwierdził były dyplomata i dodał, że dokładnie wyselekcjonowani w tym celu ludzie byli sprowadzani na Białoruś już od lipca tego roku.
Ich szkolenie miało być przeprowadzono w bazie w pobliżu wsi Opsa na północnym zachodzie Białorusi, należącej do specwydziału Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi.
– W bazie szkolono kiedyś Irakijczyków, teraz szkoli się Afgańczyków z terytorium Tadżykistanu, którzy mają doświadczenie bojowe. Oczywiście, to nie są dziesiątki ludzi, to pojedyncze osoby. Przygotowują się do zbrojnego starcia na granicy Białorusi z Unią Europejską – powiedział Łatuszka.
Jego zdaniem w najbliższym czasie białoruski dyktator doprowadzi do zbrojnego konfliktu na granicy UE. Z kolei wywołały przez to kryzys humanitarny będzie służył oczernianiu Europejczyków w oczach świata.
Były dyplomata twierdzi, że informacje, które przekazał pochodzą od wysoko postawionych źródeł w białoruskich służbach wywiadowczych.