Kowalski: Członkostwo w UE nie jest celem samym w sobie

Dodano:
Janusz Kowalski (PiS) Źródło: PAP
– Celem członkostwa Polski w UE jest wyłącznie realizacja polskich narodowych interesów w Unii Europejskiej, a nie realizacja europejskich interesów w Polsce. To rozróżnienie jest kluczowe dla sprawy – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski.

Dlaczego uważa Pan, że przekazanie sprawy granicy polsko-białoruskiej organom Unii Europejskiej byłoby błędną decyzją?

Janusz Kowalski: Nigdy Polska na to nie może pozwolić. W to gra Władimir Putin i jego sojusznicy w UE – Niemcy i Austria wspierani przez takich polityków jak Donald Tusk. Rosja w pełni kontroluje politycznie i militarnie Białoruś, co do tego nie żadnej wątpliwości. Kreml nie ma natomiast środków finansowych na utrzymywanie białoruskiej gospodarki. W związku z tym, cele realizacji geopolitycznej operacji pod nazwą „kryzys migracyjny” ze strony Rosji prawdopodobnie będą wyglądały w sposób następujący. Po pierwsze, doprowadzenie do przełamania kordonu przeciwko Białorusi, a więc poluzowania sankcji albo przynajmniej dotowanie Białorusi przez UE tzw. pieniędzmi dla migrantów.

Drugi cel to wykorzystanie kryzysu migracyjnego do tego, aby Władimir Putin zbudował swój wizerunek jako tzw. „peacemaker” i odegrał kluczową rolę w zgaszeniu wywołanego przez siebie i Alaksandra Łukaszenkę kryzysu. Przed tym scenariuszem w czasie debaty w Sejmie ostrzegałem – właśnie się realizuje na naszych oczach. Do gry włączyła się szefowa Komisji Europejskiej i Angela Merkel i rozpoczęły się rozmowy z Putinem. Oczywiście rachunek dla Unii Europejskiej będzie bardzo wysoki, czyli z pewnością dojdzie do certyfikacji i uruchomienia Nord Stream II, co oczywiście popierają Niemcy. Jeżeli tak, to wiązałoby się to z kolejnym celem Kremla, a mianowicie uderzeniem w interesy gospodarcze i suwerenność Ukrainy w trakcie zimy. Możliwość uruchomienia Nord Stream II spowoduje, że gaz może przestać płynąć przez system ukraiński, przez co może tam zabraknąć gazu. Będzie to absolutnie polityczny element wykorzystywany do dalszej destabilizacji sytuacji tego państwa, które przecież jest okupowane przez Federację Rosyjską. Mowa oczywiście o Krymie i separatystach z Donbasu i Doniecka.

Jaka w takim razie jaka powinna być odpowiedź Polski?

Po pierwsze, skoro Rosja kontroluje Białoruś to sankcje powinny być jeszcze bardziej dotkliwsze i należy uruchomić tutaj przede wszystkim Stany Zjednoczone dlatego, że należy traktować polsko-białoruską granicę nie tylko jako granicę Unii Europejskiej, ale również jako granicę Sojuszu Północnoatlantyckiego. Sankcje USA na Białoruś i Rosję mogą być kolejnym skutecznym elementem złamania polityki Kremla i Łukaszenki. Żadnych rozmów z Putinem! To jest scenariusz napisany w Moskwie i wspierany w Berlinie. Tylko twarde sankcje, obrona granicy UE i NATO i złamanie operacji duetu Putin-Łukaszenka. A więc po drugie, absolutnie nie można pozwolić na rozgrywanie tej sprawy przez UE, ponieważ tutaj krzyżują się interesy Rosji, Niemiec i Austrii, a więc tych państw, które korzystają na Nord Stream 2. Cena za zakończenie kryzysu migracyjnego byłaby zatem ogromna dla Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Pamiętajmy, że uruchomienie Nord Stream 2 i koniec przesyłu gazu do UE via Ukraina będzie przyczynkiem do eskalacji konfliktu przez Rosję na Ukrainie i może rozpocząć nową wojnę w Europie.

Jak ocenia Pan decyzję o nadaniu statusu formalnego Marszu Niepodległości przez szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych?

Traktuję Marsz Niepodległości jako największą patriotyczną manifestację w III RP, ale przede wszystkim jako oddolną, społeczną inicjatywę, w której uczestniczą dziesiątki tysięcy polskich patriotów, bez względu na to, jakie mają poglądy polityczne. Ten społeczny charakter Marszu Niepodległości powinien zostać uszanowany przez polskie państwo. W tym przypadku mieliśmy do czynienia z nadzwyczajną sytuacją. Lewacki prezydent Warszawy w bezprecedensowy sposób walczy z tą piękną inicjatywą. Jako gospodarz stolicy używa on wszelkich kruczków prawnych i wsparcia upolitycznionej kasty sędziowskiej. Na szczęście nie udało mu się zablokować Marszu. Polskie państwo dało odpór działaniom Rafała Trzaskowskiego i ta oddolna inicjatywa mogła się legalnie odbyć.

W ubiegłym tygodniu zaproponował Pan rok 2027 jako datę referendum ws. członkostwa Polski w UE. Dlaczego ta data?

Dla wszystkich Polaków, którzy w demokratyczny sposób chcieliby się wypowiedzieć w referendum na temat przynależności Polski do UE rok 2027 byłby optymalnym czasem, stanowiącym koniec obecnej perspektywy budżetowej w UE (2021-2027) i kalendarzową datę wyborów parlamentarnych. Na tę chwilę jestem zwolennikiem tego, aby dokonywać reformy UE, ale jeżeli europejska antysystemowa prawica przegra wybory do Parlamentu Europejskiego w 2024 r., a UE będzie nadal uginać się pod naporem lewicowej ideologii i polityki klimatycznej, która uderzy w konkurencyjność polskiej gospodarki, to nie ukrywam, że każdy scenariusz musi być otwarty. Dlatego już dziś pakiet Fit For 55 w całości powinien być przez polski rząd prawicy odrzucony – limit naiwności i błędów w polityce unijnej wyczerpał się. Zaakceptowanie przez Polskę pakietu Fit For 55 byłoby koszmarnym błędem. Zgodnie z mottem „Niepodległość nie na sprzedaż!” nie wolno akceptować na forum UE już niczego, co szkodzi Polsce. Niczego. Nawet przecinka. Trzeba twardo na każdym szczeblu władzy państwowej bronić polskich narodowych interesów, być w UE asertywnym, nie zgadzać się na ideologiczne pomysły. Ktoś kto tego nie rozumie nie powinien sprawować żadnych funkcji w polskim państwie. Członkostwo w UE nie jest bowiem celem samym w sobie. Celem członkostwa Polski w UE jest wyłącznie realizacja polskich narodowych interesów w Unii Europejskiej, a nie realizacja europejskich interesów w Polsce. To rozróżnienie jest kluczowe dla sprawy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...