Zamach stanu w Sudanie. Tysiące protestujących na ulicach
W sobotę, 13 listopada w Chartumie i innych miastach Sudanu dziesiątki tysięcy ludzi wyszło na ulice, aby zaprotestować przeciwko wojskowemu zamachowi stanu. Protestujący są atakowani przez służby bezpieczeństwa gazem łzawiącym, padły również strzały. Jak przekazał Komitet Lekarzy Sudańskich, jeden z protestujących został zabity niedaleko centrum Chartumu, a wiele osób zostało rannych.
Demonstracje odbywają się dwa dni po tym, jak przywódca wojskowego zamachu stanu, a do niedawna przewodniczący Suwerennej Rady Sudanu, generał Abdel Fattah al-Burhan ogłosił utworzenie nowej rady rządzącej, która wyklucza dopuszczenie do władzy cywilów. Od 2019 roku władzę w kraju sprawowała koalicja cywilno-wojskowa.
Sudańskie grupy prodemokratyczne potępiły ten ruch i zapowiedziały, że będą kontynuować kampanię obywatelskiego nieposłuszeństwa i protestować przeciwko zamachowi stanu z 25 października.
Siły bezpieczeństwa zamknęły w sobotę mosty między centrum Chartumu a jego miastami partnerskimi Omdurmanem i Chartumem Północnym dla pojazdów i pieszych, układając na drogach drut kolczasty, aby zablokować przejazd. Zamknięto również drogi do strategicznych miejsc w kraju.
Gdy wczesnym popołudniem wokół stolicy zaczęli gromadzić się protestujący, siły bezpieczeństwa próbowały ich rozproszyć, strzelając gazem łzawiącym i ścigając demonstrantów bocznymi uliczkami, aby uniemożliwić im dotarcie do centralnych punktów w mieście. Świadkowie oszacowali liczbę protestujących w Chartumie na dziesiątki tysięcy.
W Wad Madani, na południowy wschód od Chartumu, także zgromadziły się tłumy, skandując hasła: „Precz z rządami wojskowymi” – powiedział świadek w rozmowie z agencją Reuters. Protesty odbyły się również w Kassali we wschodnim Sudanie i Atbarze na północy.
Wojskowy zamach stanu zburzył sudańskie dążenia do demokracji, które trwają od lat. Wydawało się, że sytuacja ustabilizowała się w 2019 roku. Niestety 25 października tego roku grupa wojskowych ponownie postanowiła przejąć władzę w kraju. Aresztowano premiera Abdalla Hamdoka po tym, kiedy odmówił przystąpienia do junty wojskowej. Zatrzymano także innych wysokich urzędników, którzy nie chcieli poprzeć zamachu stanu.
Od czasu zamachu stanu, w Sudanie odcięto dostęp do mobilnych usług internetowych, a zasięg telefoniczny jest zakłócany. Lokalne komitety ruchu oporu wykorzystują ulotki i plakaty w celu organizacji manifestacji.
Państwa zachodnie i Bank Światowy zawiesiły przekazywanie pomocy finansowej dla Sudanu, którą kraj ten otrzymuje od lat.
„Stany Zjednoczone i jego sojusznicy wzywają przywódców wojskowych Sudanu do powstrzymania się od dalszych działań, które blokują ciężko wywalczone postępy Sudanu w ponownym dołączeniu do społeczności międzynarodowej” – napisał na Twitterze doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan.
Sudan od lat pozostaje jednym z najbiedniejszych i najbardziej niestabilnych państw Afryki.