Senator PSL: Sytuacja na granicy to kryzys polityczny
Polityk Koalicji Polskiej był we wtorek gościem Polskiego Radia 24. Rozmowa dotyczyła sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i wywołanego przez reżim Aleksandra Łukaszenki kryzysu migracyjnego.
"Kryzys polityczny"
Jan Filip Libicki odniósł się do działań, które w dobie ataku na polskie granice podejmuje rząd Prawa i Sprawiedliwości – Zjednoczonej Prawicy. – Są pewne obszary, w których państwa nic nie zastąpi. Takim jest ochrona granic. W tej sprawie, nawet jeśli coś stwarza wrażenie kryzysu humanitarnego, to nie jest takim. Sytuacja na granicy to kryzys polityczny – stwierdził senator Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Zdaniem polityka, najlepsze sankcje, które w związku z presją Łukaszenki może podjąć Unia Europejska, to "uderzanie w aktywa urzędników białoruskich na terenie UE". Przypomnijmy, że ostatnio ministrowie spraw zagranicznych wszystkich 27 państw członkowskich wspólnoty podjęli jednomyślną decyzję o karach na państwo białoruskie. Niewykluczone, że konsekwencje spotkają także linii lotniczych, które przewożą migrantów do Mińska i okolic z krajów Bliskiego Wschodu. – Wydaje się bardzo prawdopodobne, że konsulaty białoruskie w krajach, z których pochodzą migranci zamieniły się w "biura turystyczne" – powiedział Libicki.
"Agresja sąsiada"
– Mamy do czynienia z agresją naszego sąsiada przy pomocy wykorzystywania ludzi, których – niestety – wprowadzono w błąd. Z całą pewnością będziemy szli dalej w nurcie konieczności ochrony polskiej granicy – mówił w Polskim Radiu 24 polityk ludowców o kryzysie migracyjnym.
Próby forsowania polskiej granicy wschodniej nie ustają. W nocy z poniedziałku na wtorek atak nielegalnych imigrantów, wspieranych przez uzbrojonych białoruskich funkcjonariuszy, został zatrzymany m.in. w okolicach wsi Starzyna.