Prezes PiS dementuje doniesienia Onetu. Chodzi o ambasadora RP w Niemczech
"Wbrew oficjalnym komunikatom, rezygnacja ambasadora Polski w Berlinie prof. Andrzeja Przyłębskiego została wymuszona zarówno przez kierownictwo PiS, jak również przez centralę MSZ, która bardzo nisko oceniła jego misję, sprowadzającą się głównie do pisania donosów na polskie media, mające niemiecki kapitał" – czytamy w czwartkowym tekście autorstwa Andrzeja Gajcego.
"Nasi rozmówcy z kręgów dyplomatycznych, znający kulisy rezygnacji Przyłębskiego twierdzą, że choć jego misja w Berlinie nie została nigdy formalnie skrócona lub zakończona, to decyzja ta została wymusza zarówno przez kierownictwo PiS, jak również przez centralę MSZ. Nasze źródła twierdzą, że misja Przyłębskiego w stolicy Niemiec została bardzo nisko oceniona i uznana za niemającą większych perspektyw na nawiązanie relacji z nowym urzędem kanclerskim Olafa Scholza, który po 16 latach zastąpił na stanowisku kanclerza Niemiec Angelę Merkel" – opisuje Onet.
Portal wskazuje też, że "z końcem roku dojdzie w polskiej dyplomacji do poważnych roszad personalnych, których architektem w ścisłym uzgodnieniu z centralą Prawa i Sprawiedliwości oraz prezesem Jarosławem Kaczyńskim jest borykający się ostatnio z dużymi problemami zdrowotnymi minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau".
Komentarz Kaczyńskiego
Do rewelacji Onetu odniósł się prezes PiS Jarosław Kaczyński.
W związku z artykułem w Onecie pt.«span>PiS na nowo mebluje polską dyplomację...> na temat pracy Pana Profesora Andrzeja Przyłębskiego w Berlinie informuję, że kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości bardzo wysoko ocenia jego działania w czasie pełnienia misji ambasadora w Niemczech. Decyzję o rezygnacji Pan Ambasador podjął osobiście i odbędzie się ona w terminie przez niego wybranym" – napisał wicepremier w oświadczeniu przekazanym Polskiej Agencji Prasowej.