Rzecznik Kremla: Rosja jest pokojowym krajem
Ostatnie dni to kolejne doniesienia o gromadzeniu przez Rosję w pobliżu granic Ukrainy blisko 100 tysięcy żołnierzy. Pojawiają się informacje o tym, że Federacja Rosyjska może przygotowywać agresję militarną przeciwko swojemu sąsiadowi.
Rosja odrzuca te oskarżenia i odpowiada, że to USA i Ukraina doprowadzają do wzrostu napięcia w regionie. Moskwa zarzuca m.in. ukraińskiej armii łamanie reguł zawieszenia broni w Donbasie.
"Nie ma planów atakowania kogokolwiek"
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow w rozmowie z agencją informacyjną TASS stwierdził, że "oskarżenia, iż Rosja planuje kogokolwiek atakować i krytykowanie jej za agresywne zachowania są absolutnie bezpodstawne i błędne". Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski wezwał prezydenta Rosji, Władimira Putina, by ten "publicznie stwierdził", że Rosja nie planuje atakować Ukrainy.
– Rosja nigdy nie przygotowywała, ani nie przygotowuje, ani nie będzie przygotowywać planów atakowania kogokolwiek. Rosja jest pokojowym krajem, który chce utrzymywać dobre relacje ze swoimi sąsiadami – zapewnia Pieskow.
– Obawiamy się – i mówiliśmy o tym – że te oskarżenia mogą mieć na celu ukrycie przygotowań Ukrainy do siłowego rozwiązania w Donbasie – stwierdził rzecznik Kremla. Pieskow mówił też o "niedopuszczalnej antyrosyjskiej histerii" w ukraińskich, brytyjskich i amerykańskich mediach.
Rosyjskie wojska na granicy
W ostatnich tygodnia wzrasta napięcie na linii Ukraina-Rosja. Zgodnie z danymi przekazanymi przez główny zarząd wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy Rosja zgromadziła przy granicach ponad 92 tys. żołnierzy. Do ataku może dojść na początku 2022 roku.
Szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow zapowiedział, że Ukraina "nie dopuści do powtórki sytuacji z 2014 roku i udzieli adekwatnej odpowiedzi agresorowi".