Absurdalne wywody Hołdysa. "Krok dalej jest już zamknięta płonąca stodoła na Wołyniu"
W rozmowie z Onetem muzyk stwierdził, że Polacy "nie zdali egzaminu z człowieczeństwa" w kontekście kryzys migracyjnego na granicy. "Jak można tak traktować ludzi? Ja się kiedyś wku***łem na sąsiada, który przy temperaturze minus 10 trzymał swojego psa w budzie na zewnątrz. Mówiłem mu: weź śpiwór i sam sobie wyjdź na zewnątrz i poleż w budzie. Bo to jest nieludzkie, jak można wypędzić kogoś na mróz, jak można komuś nie podać ręki czy nie zareagować, widząc, jak na przykład na ulicy facet katuje dziewczynę. Dla mnie to jest niepojęte. Ja wtedy nie pytam, czy on jest z PiS-u, Iranu, z Marsa czy jest komunistą, te rzeczy nie mają znaczenia. Człowiek i człowiek — to jedyna relacja, która mnie interesuje. Dzisiaj człowieczeństwo zostało skopane. Polacy zostali nauczeni, a właściwie poinstruowani, że można innych ludzi wypchnąć do lasu. I pozwolić im tam umrzeć. Krok dalej jest już zamknięta płonąca stodoła na Wołyniu" – mówi Hołdys.
"Lex TVN". Hołdys: Gang bandziorów
"Powiem szczerze: kiedy widzę Suskiego, Kaczyńskiego czy Kurskiego, cały ten gang bandziorów gwałcących Polskę od rana do wieczora, robi mi się zwyczajnie niedobrze. Powinni do 500 plus dodawać aviomarin" – stwierdza rozmówca Onetu, pytany o "przesuwanie granic", czego przykładem ma być nowela ustawy medialnej.
Dalej Zbigniew Hołdys narzeka na brutalizację języka debaty publicznej: "Przesuwa się bariera agresji i nie ma wątpliwości, że Internet otworzył tzw. puszkę z pandorą, a politycy jeszcze do tego dorzucają paliwa. Kto to widział, żeby obcy człowiek podbiegł z pięściami do sędziego Tuleyi, jednego z najbardziej prawych ludzi, jakich znam, i chciał go bić na ulicy? No, ale jeżeli z ław sejmowych późniejsza sędzia Trybunału Konstytucyjnego wrzeszczy do posła