Papież: Oczy migrantów proszą nas, byśmy się nie odwracali
W sobotę na placu św. Piotra papież mówił m.in. o pandemii i jej wpływie na stosunki międzyludzkie. – Nasza zdolność do nawiązywania relacji społecznych jest wystawiona na ciężką próbę. Wzrasta skłonność do zamknięcia się w sobie, do działania na własną rękę, do rezygnacji z wychodzenia, spotykania się, czynienia czegoś razem – powiedział.
Jak podkreślił, "także na szczeblu międzynarodowym istnieje ryzyko, że nie będziemy chcieli ze sobą rozmawiać, ryzyko, że złożony kryzys skłoni nas do wyboru dróg na skróty zamiast dłuższych ścieżek dialogu". – Ale tylko one faktycznie prowadzą do rozwiązania konfliktów oraz do wspólnych i trwałych korzyści – dodał.
"Ogromne tragedie są pomijane milczeniem"
Franciszek zwrócił uwagę, że podczas gdy na całym świecie rozbrzmiewa zapowiedź narodzin Zbawiciela, który jest źródłem prawdziwego pokoju, wciąż widzimy wiele konfliktów, kryzysów i napięć. Według papieża przyzwyczailiśmy się do nich do tego stopnia, że ogromne tragedie są już pomijane milczeniem. – Grozi nam, że nie usłyszymy krzyku bólu i rozpaczy wielu naszych braci i sióstr – powiedział.
Ojciec święty wspomniał także o jeńcach wojennych, uchodźcach i migrantach. – Ich oczy proszą nas, byśmy nie odwracali się, nie zaprzeczali człowieczeństwu, które nas łączy, byśmy uczynili ich historie naszymi własnymi i nie zapominali o ich tragediach – podkreślił.
Na zakończenie papież powiedział, że choć w naszych czasach jest wiele trudności, to nadzieja jest silniejsza, bo "Dziecię nam się narodziło". (…) O Chryste, który narodziłeś się dla nas, naucz nas podążać z Tobą po drogach pokoju – mówił.