Możliwy jest sojusz PiS z PSL? Terlecki zabrał głos
W ostatnich dniach coraz częściej w przestrzeni medialnej pojawiają się spekulacje dotyczące ewentualnego sojuszu Prawa i Sprawiedliwości z Polskim Stronnictwem Ludowym. Chociaż przedstawiciele obu partii kategorycznie odrzucają możliwość zawarcia koalicji jeszcze w tej kadencji, z dużo większą ostrożnością wypowiadają się odnoście możliwego aliansu po wyborach w 2023 roku.
PSL przeszkadza "szkodnik"
Temat współpracy powrócił wraz z objęciem wpływowej funkcji szefa Rady Naczelnej PSL przez Waldemara Pawlaka, który uważany jest za umiarkowanego zwolennika zbliżenia z PiS.
Były premier pytany w poniedziałek na antenie TOK FM o możliwość współpracy z partią rządzącą odparł, że "patrząc jak trwały jest związek Zbigniewa Ziobry i PiS, nie sądzi, żeby to było możliwe".
Również Marek Sawicki przyznał, że okienko możliwości na współpracę otworzyłoby się wraz z wyrzuceniem z rządu ekipy Zbigniewa Ziobry. – Za usunięcie tego szkodnika z rządu warto złożyć różne zobowiązania– powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
– Nie ma takiej możliwości, żebyśmy wchodzili w jakikolwiek alians koalicyjny z PiS-em przed wyborami. Nawet jeśli ze Zjednoczonej Prawicy odszedłby Zbigniew Ziobro, to jestem za tym, aby udzielić poparcia rządowi mniejszościowemu w celu pozyskania środków z KPO, ale absolutnie niewchodzenie z PiS-em w jakikolwiek trwały układ polityczny, dlatego że to jest niestety partner niewiarygodny – dodał Sawicki.
Sojusz z partią bez poglądów?
O ostatnie wypowiedzi prominentnych ludowców pytany był na antenie Polskiego Radia 24 Ryszard Terlecki. Szef klubu PiS w bardzo krytycznych słowach odniósł się do polityków PSL, z drugiej strony wyraźnie nie chciał wykluczyć żadnego scenariusza współpracy po przyszłych wyborach parlamentarnych.
– Trzeba pamiętać, że PSL to jest partia, która nie ma poglądów, tylko interesy i oczywiście politycy PSL-u chętnie zajęliby jakieś intratne stanowiska, ale ponieważ się na to nie zanosi w tej kadencji przynajmniej, żeby taki sojusz powstał, no to mówią, że być może po wyborach będziemy skłonni poprzeć, znaczy wejść w koalicję z Prawem i Sprawiedliwością. To jest bardzo hipotetyczne i bardzo odległe, bo do wyborów jeszcze dwa lata – skomentował Terlecki.