Premier Chorwacji odciął się od słów prezydenta ws. Ukrainy
Zoran Milanović podczas wtorkowego wywiadu radiowego wygłosił szereg kontrowersyjnych tez uderzających w Kijów. Prezydent Chorwacji jednocześnie wykluczył możliwość wejścia tego państwa do NATO. Jego zdaniem Ukraina jest skorumpowanym krajem, zaś wydarzenia na Majdanie na przełomie 2013 i 2014 r. określił mianem "zamachu stanu".
— Będąc głównodowodzącym chorwackiej armii, obserwuję raporty, zgodnie z którymi NATO zwiększa swoją obecność i wysyła różne okręty zwiadowcze. Nie mamy z tym nic wspólnego i gwarantuję, że nie będziemy mieli. Chorwacja nie tylko nie wyśle żadnych sił, ale w przypadku eskalacji odwoła wszystkich swoich żołnierzy — zapowiedział Milanović.
Strona ukraińska nie kryje oburzenia wystąpieniem Milanovića. Ukraińskie MSZ wydało oficjalny komunikat, w którym domaga się od Chorwacji sprostowania wypowiedzi prezydenta.
Premier się odcina
Portal euractiv.com donosi, że premier Plenković zapytany o słowa prezydenta na temat Ukrainy odparł, że nie słyszał całości wypowiedzi, ale w pierwszym odruchu odniósł wrażenie, że "mówi jeden z rosyjskich wojskowych".
– Biorąc pod uwagę, że naszych żołnierzy nie ma na Ukrainie, a kontyngent stacjonujący na terenie Polski powrócił, nie wiem, o wycofaniu których żołnierzy myśli prezydent – powiedział premier. Zaznaczył również, że słowa prezydenta o korupcji na Ukrainie nie stanowią oficjalnego stanowiska chorwackiego rządu i przeprosił Ukraińców za wypowiedź Milanovića.