Poseł PiS przyznaje: Ten projekt to miękki przymus
W poniedziałek po południu sejmowa Komisja Zdrowia ma zająć się poselskim projektem ustawy wprowadzającej m.in. testowanie pracowników pod kątem zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Wiceprzewodniczący tej komisji w poniedziałek rano w radiu RMF FM ocenił, że projekt "zakłada możliwość powszechnego testowania, a w zasadzie taki miękki przymus tego testowania".
– Ta ustawa zakłada po prostu to, że możemy się przetestować, a pracodawca może, ale nie musi, sprawdzić, czy jesteśmy przetestowani. Jeśli sprawdzi, że pracownik ma certyfikat przetestowania, wprowadza go w określone grupy itd. – powiedział. Piecha dodał, że testy będą nieodpłatne – sfinansuje je budżet państwa.
Jego zdaniem w związku z tym Ministerstwo Zdrowia będzie musiało uruchomić odpowiednie punkty poboru.
– Jest to duże zadanie, żeby przygotować punkty poboru próbek do testu, bo te testy muszą być oczywiście nie robione przez nas, bo my możemy podawać różne wartości, tylko przez certyfikowaną jednostkę. (...) Będziemy testowani w punktach, które są do tego przygotowane. Generalnie wygląda na to, że oprócz jakichś przychodni, punktów i komercyjnych i niekomercyjnych, które przygotowują i już przygotowały samorządy itd, również w aptekach. Aptek jest ok. 13 tys. Co prawda 100 dopiero jest certyfikowanych, ale jest to jednak dość szybka sprawa, wymaga tylko określonej liczby testów plus sprzętu informatycznego – dodał.
Trzy dawki nie wystarczą
Poseł podkreślił, że również osoby zaszczepione trzema dawkami będą podlegały rygorowi testowania. – Musimy wiedzieć jedną rzecz – szczepienia znakomicie chronią nas przed ciężkością przechorowania czy wreszcie tragicznymi skutkami, czyli śmiercią. Nie chronią nas przed zakażeniem – przyznał.
Piecha podkreślił także, że ustawa będzie obowiązywać dzień po wejściu w życie, czyli po podpisaniu przez prezydenta i opublikowaniu. – Musi być przegłosowania na najbliższym posiedzeniu Sejmu, niezwłocznie przekazana do Senatu i niezwłocznie podpisana przez prezydenta. Przy czym cały czas muszą trwać prace przygotowawcze po to, żeby zmierzyć się z dużą, bardzo dużą liczbą testów" – powiedział Piecha.
Pytany o to, czy ustawa zakłada donoszenie na kolegów z pracy, podkreślił, że "jest to duże nadużycie" i "nic takiego nie jest w ustawie zapisane".
– Pracownik będzie mógł złożyć wniosek o to, że zaraził się w zakładzie pracy. Pracodawca będzie musiał sprawdzić, czy w swojej grupie pracowników ma osoby niezaszczepione. Jeżeli ma osoby niezaszczepione, a wniosek spełnia pewne kryteria prawdopodobieństwa, czyli, że mógł się zakazić tylko i wyłącznie w zakładzie pracy, (pracodawca – PAP) będzie odpowiedzialny i będzie musiał wypłacić odszkodowanie. To odszkodowanie jest to niebagatelna kwota, bo 15 tys. zł – powiedział Piecha.
Dodał, że pracownik będzie musiał uprawdopodobnić, że zakaził się w pracy. – Jeżeli w tym zakładzie pracy wszyscy są przetestowani, to nie ma możliwości złożenia wniosku, co nie znaczy, że on się wcale nie zarazi, bo wirus jest powszechny. On jest w komunikacji miejskiej, w sklepie – powiedział.
Piecha wskazał, że "każdy rozsądny poseł powinien za tą ustawą głosować". Dodał, że podczas głosowania nad ustawą liczy na głosy Lewicy i Koalicji Polskiej. – Nie liczę na pewno na głosy Koalicji Obywatelskiej, bo to jest niemożliwe – powiedział.