Ustawa 1981. Kwaśniewski: Obrażała zdrowy rozsądek
DoRzeczy.pl: Jak skomentuje Pan okładkę najnowszego „Newsweeka” i zarzuty wobec Ordo Iuris?
mec. Jerzy Kwaśniewski: Kolejna okładka w Newsweeku schlebia nam. Szkoda jednak, że polski Newsweek nie idzie w ślad za amerykańskim oryginałem, który zamiast drwić wysłał do nas Josha Hammera, szefa swego działu opinie, jako przychylnego naszej inicjatywie prelegenta na konferencji inauguracyjnej Collegium Intermarium. Na tym tle szczególnie źle prezentuje się artykuł Klementyny Suchanow i Tomasza Piątka, powtarzający absurdalne zarzuty wielokrotnie już dementowane przez Instytut. Ani nie wspiera nas rosyjski rząd, ani nie jesteśmy częścią tajemniczej międzynarodowej sekty. Podobnie, jak nie sponsorują nas kalifornijscy winiarze lub "pogrobowcy Hiltera", a nasi stażyści nie są umieszczani w chlewikach. Te i podobne bzdury do niedawna można było przeczytać również w tekstach Piątka na portalu Wyborczej, ale w grudniu zostały usunięte i zastąpione oświadczeniem o zakończonym procesie. Rzecz jasna "Newsweek" już czeka na nasz pozew. I nie zawiedzie się. Tym razem jednak oczekujemy poważnego, finansowego zadośćuczynienia.
Autorzy artykułu określają Instytut jako „ultrareligijną sektę, przed którą przestrzegali biskupi”. Podobno Ordo Iuris ma coraz większe wpływy w Polsce. Jak odniesie się Pan do tych słów?
Najpierw przez niewolę zaborów, potem przez niemieckie zbrodnie i okupację, na koniec przez komunistyczny terror i korupcję polityczną Polska została pozbawione niezbędnych dla zdrowego społeczeństwa silnych organizacji społecznych. Powstanie i rozwój Ordo Iuris zapełniło tę niszę i stanowiło odpowiedź na wyraźną potrzebę stabilnego, profesjonalnego środowiska eksperckiego. Od początku widzimy naszą misję we wzmocnieniu naturalnych postulatów konserwatywnych przez wypracowanie języka i argumentacji właściwych dla współczesnego dyskursu politycznego. Jednocześnie Ordo Iuris nie ma żadnych ambicji w zakresie polityki partyjnej, stawiając na długoletnią strategię na rzecz ochrony życia, rodziny, praw i wolności. Jeżeli jesteśmy skuteczni to wyłącznie dzięki mobilizacji i wzmocnieniu opinii publicznej, która następnie wywiera wpływ na świat polityki. Ta metoda oddziaływania nie jest zresztą niczym nowym. Zaczerpnęliśmy ją wprost z dobrych praktyk największych, konserwatywnych think tanków USA.
Wczoraj Sejm odrzucił projekt PiS ustawy ws. weryfikacji covidowej. Co sądzi Pan o rozwiązaniach, które były tam zawarte?
Projekt budził nieskończenie wiele zastrzeżeń natury konstytucyjnej, ale obrażał też po prostu zdrowy rozsądek. Według projektodawców, nieprzetestowany na COVID-19 pracownik może automatycznie odpowiadać odszkodowawczo wobec pracownika, który zachorował na koronawirusa. To nie tylko domniemanie winy, ale także powrót do porzuconej setki lat temu formalnej teorii dowodowej. Co więcej, odszkodowanie w tym przedziwnym formacie miałby "zasądzać" wojewoda, czyli... członek rządu! Za jednym zamachem łamiemy prawo do sądu, do sprawiedliwego procesu, naruszamy cywilistyczną zasadę ciężaru dowodu, a do tego tworzymy grupę "nieprzetestowanych" którym arbitralnie przypisujemy osobistą odpowiedzialność za cierpienia chorych, łamiąc zasadę równości wobec prawa. To koszmar, nie wspominając już o atmosferze donosicielstwa w miejscu pracy, którą ten projekt ma wytworzyć. I to w imię czego? Dla zmuszenia ludzi do szczepienia i testowania się na obecność wirusa, który zapewne pozostanie z nami na całe lata. Zasądzane zadośćuczynienia uderzą w kapitał zaufania społecznego, wprowadzą konflikty i napięcia. A na koniec zostaną uchylone przez sądy.
W mediach społecznościowych zapowiedział Pan monografię Instytutu na temat COVID-19 z wypowiedziami prawników, lekarzy i ekonomistów. Co konkretnie będzie zawierał dokument?
Monografia Ordo Iuris to przestrzeń wolnej debaty naukowej, w której zaprezentujemy bardzo zróżnicowane głosy naukowców wielu dziedzin na temat szczególnego zjawiska, jakim jest sama epidemia COVID-19, związane z nią obostrzenia sanitarne jak i metody przeciwdziałania jej skutkom gospodarczym. Wszystkich autorów łączy najwyższy standard pracy naukowej, każdy artykuł nie tylko oparty jest na szerokiej podstawie badawczej, wielu przywołanych publikacjach krajowych i zagranicznych, ale został poddany również ścisłej recenzji naukowej. Ostateczne nasi autorzy często nie są zgodni w swych wnioskach i polemizują ze swymi ustaleniami. Dzięki temu czytelnik nie jest wprowadzany w częsty dzisiaj błąd o jednolitości opinii nauki na temat walki z COVID-19. Zamiast tego liczmy, że nasi czytelnicy będą mogli sami wypracować sobie własne zdanie. A nawet, idąc tropem przypisów i bibliografii, zgłębić ten trudny temat na własną rękę.