"Podatkowy Frankenstein". Gowin krytykuje Polski Ład
"PJK zapowiedział "radykalną poprawę" Polskiego Ładu. Na razie kolejne "poprawy" polegały na przyszywaniu temu podatkowemu Frankensteinowi czwartej głowy i siódmej ręki. Prawdziwa poprawa to wycofanie się z wszystkich rozwiązań poza podniesieniem kwoty wolnej i pierwszego progu" – napisał na Twitterze był wicepremier, szef Porozumienia Jarosław Gowin.
Niezgoda na zapisy programu była jednym z powodów odejścia Gowina z rządu jesienią ubiegłego roku. Trzeba jednak przypomnieć, że Jarosław Gowin jako szef Porozumienia, ówczesny koalicjant PiS, podpisał w maju 2021 roku deklarację ws. Polskiego Ładu.
Należy spodziewać się zmian
Jak podaje dziennikgazetaprawna.pl, resort finansów pracuje nad kolejnymi korektami w Polskim Ładzie: "Proces nadzoruje nowy wiceminister finansów Artur Soboń, zaufany człowiek premiera Mateusza Morawieckiego, który przyszedł z resortu rozwoju". Tym jednak razem zmiany mają być przygotowane nieco wolniej.
"Zakres rozwiązań jest w miarę jasny, mają się one mieścić w zapowiedziach premiera Morawieckiego sprzed półtora tygodnia. To poszerzenie ulgi na klasę średnią na kolejne grupy podatników czy zagwarantowanie poziomu dochodów organizacjom pozarządowym, które stracą część wpływów z 1 proc." – wskazuje serwis.
Dwa kierunki
Według mediów, resort rozważa pójście w dwóch kierunkach. "Po pierwsze – wypracowania jakiejś odmiany ulgi dla przedstawicieli klasy średniej zatrudnionych nie tylko na etacie" – opisuje dziennikgazetaprawna.pl. – Rzeczywiście mówi się o poszukiwaniu uniwersalnej łaty. Stało się jasne, że obecna ulga dla klasy średniej nie spełnia swojej funkcji, a próby jej rozszerzania rodzą kolejne pułapki, bo trudno ją dostosować do wszystkich przypadków – mówi Łukasz Kozłowski z Federacji Pracodawców.
Druga opcja zakłada porównywanie sytuacji prawnej według starych przepisów i według Nowego Ładu; jeśli okaże się, że Ład oznacza ubytek w kieszeni podatnika, to zostanie mu on zwrócony przy okazji rocznego rozliczenia. – Na pewno nie jest tak, jak niektórzy próbują nam zarzucać, że tworzymy dwa równoległe systemy podatkowe. Mówimy tylko o możliwości wyrównania, by te grupy podatników nie straciły – przekonuje rozmówca z rządu.