Ministerstwo Klimatu i Środowiska: Opłata za emisję CO2 to 60 proc. kosztów wytworzenia energii
Resort wskazał, że zgodnie z danymi handlowymi z Towarowej Giełdy Energii (TGE), koszt wytworzenia energii elektrycznej to w 60 proc. cena za koszt uprawnień do emisji CO2. Przy obliczeniach uwzględniono ceny energii za okres od 4 stycznia do 30 listopada 2021 r. oraz średnią cenę unijnego certyfikatu do emisji CO2 w wysokości 53 euro za tonę. Warto dodać, że koszt uprawnień do emisji CO2 cały czas rośnie. W ramach obliczeń TGPE uwzględniono cenę certyfikatu na poziomie 53 euro za tonę. Dziś na giełdzie cena tego certyfikatu to 90 euro za tonę.
"Polski rząd od wielu miesięcy postuluje do Komisji Europejskiej o kompleksową reformę systemu uprawnień emisji i ograniczenie lub nawet wyłączenie roli instytucji finansowych, które powodują spekulację na rynku uprawnień do emisji. W ramach Rządowej Tarczy Antyinflacyjnej znieśliśmy akcyzę na energię elektryczną i obniżyliśmy stawkę VAT na energię elektryczną z 23 na 5 procent co najmniej do końca lipca br. W rezultacie wzrost cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych będzie ponad trzykrotnie mniejszy: wyniesie ok. 7-8%, zamiast 27% bez Tarczy Antyinflacyjnej" – czytamy w oświadczeniu Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Emisja CO2 a rachunek za prąd. Przerwana konferencja PiS
W czwartek grupa posłów PiS zorganizowała konferencję prasową w Sejmie, podczas której wskazywali, że Unia Europejska jest odpowiedzialna za rosnące ceny energii. – Te ceny wynikają w dużej mierze z polityki klimatycznej UE i konieczności płacenia za certyfikaty emisyjne. Na przestrzeni ostatnich kilku lat ceny tych certyfikatów drastycznie wzrosły, nawet o kilkaset procent. Cena jednego certyfikatu za jedną tonę emisji kosztowała dosłownie kilka euro. Dzisiaj te ceny poszybowały prawie do 100 euro za jedną tonę emisji – stwierdzili przedstawiciele PiS.
Po tych słowach TVN24 zdecydował się przerwać transmisję wystąpienia posłów. Prowadzący program stwierdził, że informacje przekazane przez polityków są nieprawdziwe. Prawo i Sprawiedliwość będzie domagało się ukarania TVN24 nie tylko za przerwanie relacji z Sejmu, ale także za komentarz, jakiego do konferencji polityków PiS udzielił prowadzący audycję dziennikarz. Partia domaga się od stacji sprostowania.
– Podczas transmisji konferencji panów posłów, stacja TVN24 przerwała transmisję i opatrzyła komentarzami wystąpienie panów posłów, zarzucając im słowa, których nie powiedzieli. To złamanie podstawowych standardów i naruszenie wolności słowa. Złożymy skargę do KRRiT, oczekujemy też sprostowania – powiedziała rzecznik partii Anita Czerwińska.