"Zasłona opadła". Ziobro: Nie udawajmy, że to nasi przyjaciele
Polska i Węgry przegrały w środę przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie stwierdzenia niezgodności rozporządzenia Komisji Europejskiej z unijnym prawem. Przepis wydany przez KE w grudniu 2020 roku wprowadzał tzw. mechanizm warunkowości, który wiąże wypłatę unijnych środków z zasadą praworządności.
Autorzy wniosku do TSUE wskazywali, że takie prerogatywy nie przysługują KE. Żaden z traktatów nie przewiduje bowiem możliwości wstrzymania pieniędzy dla państwa członkowskiego. Wyrok TSUE oznacza, że odtąd Komisja będzie mogła wywierać silniejszą presję na Warszawę i Budapeszt w związku z określonymi działaniami rządów obu państw.
Ziobro: Niemcy nie są przyjaciółmi Polski
Niekorzystny dla Polski wyrok TSUE komentował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Lider Solidarnej Polski powtórzył swoją opinię ze środowej konferencji prasowej o fasadowości unijnej retoryki dotyczącej europejskich wartości. Jak podkreślił, za większością decyzji unijnych organów stoją interesy jednego państwa.
– Prym wiodą Niemcy. Niemcy chcą budować swoją mocarstwową pozycję na bazie Unii Europejskiej. Można sięgnąć do wielu analiz niemieckich think thanków, które właśnie tak traktują Unie Europejską, nie tak naiwnie jak przedstawia tutaj TVN czy Gazeta Wyborcza, że tutaj chodzi o Unię Europejską, o wspólne interesy – powiedział prokurator generalny.
– Nie, tu chodzi o interesy Niemiec, jak Unia Europejska dobrze ma służyć Niemcom i myślę, że tutaj zasłona opadła i każdy myślący człowiek widzi to, co zobaczyć można było w przypadku konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, kiedy wbrew interesom Unii Europejskiej, wbrew interesom Polski i innych krajów Unii Europejskiej, wbrew amerykańskiej narracji Niemcy prowadzili dalej pertraktacje z Putinem, blokując sankcje gospodarcze, blokując pomoc militarną dla Ukrainy i zachęcając niejako Putina niemal do agresji – dodał.
Ziobro zdecydowanie wskazał, że działania rządu w Niemczech są podyktowane dbałością o niemiecko-rosyjskie interesy. – Niemcy dziś odrywają wiodącą rolę, oni kierują Unią Europejską i nie udawajmy, że to są nasi przyjaciele, w związku z tym my musimy się bronić i nazywać fakty po imieniu – powiedział.
Obciążenie dla Polski
Polityk wskazywał, że członkostwo w Unii Europejskiej wiąże się z coraz większymi obciążeniami dla Polski. Jako przykład podał forsowaną przez Komisję Europejską tzw. "zieloną agendę", która zakłada bardzo ambitne cele klimatyczne. Ich realizacja, zdaniem wielu analityków, będzie kosztowała gigantyczne kwoty i może doprowadzić do zubożenia europejskich społeczeństw.
– Mówi się o 770 miliardach z Unii Europejskiej, ale 2 biliony 400 miliardów to jest cena, którą Unia Europejska chce złożyć na barki Polaków do 2050, żebyśmy zapłacili za transformację w ramach pakietu klimatycznego – stwierdził Ziobro i dodał, że zaufanie Solidarnej Polski do polityki europejskiej "ma swoje deficyty i ograniczenia".
– Jesteśmy jednak pełni dobrej woli i nadziei, że to, co oceniamy jako błąd, będzie w całym obozie [rządzącym - przyp. red.] ocenione jako błąd, po to, aby wyciągnąć z tego wnioski, by tych błędów nie popełniać w przyszłości. Bo jeśli będziemy mówić, że wszystko jest to ok, to znaczy, że kolejne takie decyzje będą zapadać, a wtedy my byśmy nie widzieli swojego miejsca – powiedział minister sprawiedliwości.
Ziobro zapowiedział także, że w sobotę zarząd jego ugrupowania zakreśli "czerwone linie tej partii w rządzie".
– Do tego mogę zdradzić państwu tutaj, że w najbliższym czasie wystąpię do pana prezydenta w imieniu też Solidarnej Polski oraz jako minister sprawiedliwości z wnioskiem o zwołanie Rady Gabinetowej dotyczącej sytuacji naszych relacji z Unią Europejską wobec tego historycznego wyroku, rozstrzygnięcia, które legitymizuje niejako w cudzysłowie, bezprawie, działania sprzeczne z traktatami – zapowiedział lider Solidarnej Polski.