Brytyjczycy podsłuchali rosyjskich żołnierzy. Na nagraniu słychać płacz
Rosyjska inwazja na Ukrainę rozpoczęła się w ubiegły czwartek od ataku z trzech kierunków – od północy (z terytorium Białorusi), wschodu i południa. Prezydent Władimir Putin wysłał wojska w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.
Mimo liczebnej przewagi wroga Ukraina stawia wytrwały opór Rosjanom. Eksperci wskazują, że Putin jest wściekły z dotychczasowego przebiegu działań. Rosyjski przywódca zakładał, że działania wojenne zakończą się po kilku dniach, a opór Ukraińców od razu uda się złamać. Oprócz opóźnień na froncie Putin musi zmagać się również z niespotykanymi w historii sankcjami gospodarczymi, które dławią rosyjską gospodarkę.
Podsłuchani żołnierze
Prywatna brytyjska firma wywiadowcza ShadowBreak miała dotrzeć do nagrań rosyjskich żołnierzy informuje "Daily Mail". Z rozmów wynika, że Rosjanie są zupełnie nieprzygotowani do walki. Dlatego też mają często po prostu odmawiać wykonania rozkazu, porzucać broń, a nawet uciekać z frontu.
Na jednym z nagrań słychać, jak żołnierz płacze. Na innym z kolei wojskowy nie panuje nad emocjami i krzyczy. Z podsłuchanym rozmów wynika, że Rosjanie mają poważne problemy z dostawami żywności i paliwa. – Jesteśmy tu od trzech dni! Kiedy, do diabła, będą gotowe – pokrzykuje jeden z żołnierzy na nagraniu.
Chaos w armii Rosjan
Firma ShadowBreak przekonuje, że w szeregach Rosjan panuje całkowity chaos. – Odkryliśmy, że rosyjscy żołnierze działają w kompletnym chaosie. Nie mają pojęcia, dokąd zmierzają i jak naprawdę właściwie się ze sobą komunikować – mówi szef firmy Samuel Cardillo.
Brytyjskie media omawiają również wiadomość jednego z żołnierzy, który pisał do własnej matki, że "jedyne, co teraz chce zrobić, to się zabić". Do mediów też trafiły nagrania dokumentujące chaos w rosyjskich szeregach –część żołnierzy na nich ucieka z pola walki, inni płaczą. Na jednym z filmów Rosjanin miał się żalić dowódcy, że został wysłany na śmierć. Mężczyzna dodaje, że z frontu nie zabiera się ciał poległych.