Zełenski odpowiada na rosyjską propagandę. "Nikt nigdzie nie uciekł"

Dodano:
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski Źródło: Instagram
Rosyjska propaganda rozsiewa pogłoski, że prezydent Zełenski porzucił Kijów. Ukraiński przywódca zamieścił w tej sprawie wymowne nagranie.

W opublikowanym na Instagramie nagraniu Zełenski oznajmił, że co chwila pojawiają się fake newsy o jego rzekomym wyjeździe z kraju,

– Co drugi dzień wychodzą informacje, że gdzieś uciekłem - z Ukrainy, z Kijowa, z mojego biura. Ale, jak widzicie, jestem wciąż na swoim miejscu, Andrij Borysowycz [szef biura prezydenta - red.] jest tutaj. Nikt nigdzie nie uciekł. Tutaj pracujemy – przekazał prezydent.

W zamieszczonym krótkim nagraniu polityk pozwolił sobie też na krótki żart. – Lubimy jogging, ale teraz nie mamy na to czasu, na różne ćwiczenia kardio. Pracujemy. Chwała Ukrainie - mówił prezydent.

Zełenski krytykuje NATO

Wczoraj wieczorem Wołodymyr Zełenski zamieścił krytyczny komentarz pod adresem państw NATO, które mogły zamknąć niebo dla rosyjskiej samolotów, ale tego nie zrobiły. – NATO podjęło decyzję, że nie będzie zamykać przestrzeni powietrznej nad Ukrainą. Według nas, oni sami tworzą taką narrację, że zamknięcie przestrzeni powietrznej doprowadzić do zaangażowania się w ten konflikt – powiedział. I dodał, iż "liderzy Sojuszu dali zielone światło na bombardowanie ukraińskich miast". – To będzie nasza przelana krew za Europę – zaznaczył przywódca.

Niemniej, prezydent Ukrainy podziękował władzom państw członkowskich Paktu Północnoatlantyckiego za okazaną Ukraińcom pomoc od pierwszego dnia rosyjskiej inwazji. Jak zauważył, tych, którzy pomagają "jest wielu".

Zawieszenie broni w dwóch miastach

W sobotę rano rosyjskie agencje poinformowały, że Rosjanie zdecydowali się wstrzymać ogień, aby utworzyć korytarze humanitarne z Mariupola i Wołnowacha.

Jeżeli zapowiedzi Rosjan okażą się prawdziwe, to oznacza, że cywile będą mieli możliwość opuszczenia obleganych miast. Mariupol jest obecnie odcięty od prądu i wody.


Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...