Legutko: Jeżeli tej wojny nie wygramy, niedługo będziemy mieli następną
Poniedziałek to dwunasty dzień rosyjskiej napaści na Ukrainę. Wiele ukraińskich miejscowości jest zniszczonych i znajduje się w trudnym położeniu, ale stolica kraju cały czas walczy, co powoduje, iż Rosjanie nie potrafią zdobyć Kijowa, który postawili sobie za cel.
Przypomnijmy, że rosyjska "operacja militarna" rozpoczęła się w czwartek, 24 lutego tego roku rozkazem prezydenta Władimira Putina.
Kondycja Zachodu a wojna na Ukrainie
Prof. Ryszard Legutko skomentował obecną sytuację na Ukrainie w kontekście działań dotychczas podjętych przez Zachód. Europoseł Prawa i Sprawiedliwości był gościem na antenie TVP Info. – Pytanie podstawowe, to pytanie o kondycję Zachodu. Zachód wyszedł z poczuciem pysznym, z poczuciem własnej wartości po upadku Związku Sowieckiego i komunizmu. Europa Zachodnia stwierdziła, że wygrała zimną wojnę, co jest nieprawdą, ich wpływ na upadek komunizmu był znikomy – mówił polityk. – Kiedy zaczęła się odbudowa imperium rosyjskiego, reakcja była słaba. Natomiast obecne działania są oceniane jako dość powierzchowne – dodał.
Zdaniem prof. Legutki, politycy zachodni "nie zdają sobie do końca sprawy z tego, co tutaj się dzieje". – Wniosek był taki, że trzeba się tym bardziej opowiedzieć za zieloną energią i centralizować Europę. Czyli cokolwiek się dzieje, to oni dalej snują swoje opowieści – stwierdził.
– Wyjście jest jedno – tę wojnę trzeba wygrać. Jeżeli tej wojny nie wygramy, jako Zachód, to niedługo będziemy mieli następną. To oczywiste. Tylko przywódcy zachodni nie chcą tego przyznać. Dla nich to coś obcego. Nie ma tam przyzwolenia społecznego na działania śmielsze. Język militarny jest źle odbierany przez wyborców – powiedział europarlamentarzysta Zjednoczonej Prawicy.