Ekspert: Koszmar Rosji, który zwie się Putin
W poniedziałek rosyjska dziennikarka Marina Owsiannikowa pojawiła się na wizji w jednym z programów w rządowej telewizji z plakatem zawierającym antywojenne hasło. Kilkukrotnie wypowiedziała słowa: "przerwijcie wojnę". Niedługo potem kobieta została zatrzymana.
– Wiemy, że została aresztowana, i wiemy, że zgodnie z obowiązujący w Rosji prawodawstwem obecnie grozi za to 15 lat więzienia – tłumaczy w rozmowie z portalem wpolityce.pl medioznawca dr hab. Hanna Karp. – To są rzeczy stojące w całkowitej sprzeczności z naszą europejska kulturą medialną, kulturą pracy mediów, prawodawstwa, legislacji, jaka jest w krajach europejskich na temat zadań, misji mediów – dodaje.
"To może przerażać"
– Jak bardzo nisko kraj ten upadł – już pomijając to, co się dzieje na Ukrainie – jeżeli chodzi o samych Rosjan. W tej chwili widzimy, że rozgrywa się przede wszystkim batalia o świadomość samych Rosjan. Przeraża, to co dzieje się w kraju Putina, w mediach zapanowała już nie cenzura, ale mentalny terror. Bo to nawet nie jest blokowanie informacji, to jest medialny terroryzm – komentuje Hanna Karp.
Jak zauważa medioznawca, zawód dziennikarza w Rosji jest bardzo niebezpieczny. – Już w momencie, kiedy Putin objął swoje rządy w 2000 roku już działy się rzeczy straszne z niektórymi dziennikarzami i właściwie wyjaśnień przyczyn ich śmierci tak naprawdę do dzisiaj nie znamy. Rosyjskie sądy i prawodawstwo w ogóle nie stanęły na wysokości zadania – ocenia.
Sytuacja robi się trudniejsza
Hanna Karp zauważa, że wciąż następuje eskalacja medialnego terroru. Zdaniem ekspert Rosję opuszczają czołowi dziennikarze zachodnich agencji, ponieważ mówienie prawdy zagraża ich życiu.
– Putin nie idzie tylko na konfrontację, na zwarcie z Ukrainą, z Europą, ale także uderza we własnych obywatelami, własny kraj. I bardzo trudno określić, jaki tak naprawdę postawił przed sobą ostateczny cel, dlatego że to jest droga donikąd. To nie jest troska o dobro własnego państwa, czy własnych obywateli – mówi ekspert.
Jednak jak dodaje medioznawca, "istnieje jakiś dziwny stan umysłu wielu Rosjan. Nie chcą zrobić tego wysiłku. Nie chcą poznać prawdy, wolą stać z boku i przyglądać się sytuacji".