Atak na Lwów. Morawiecki: To wyraźny sygnał, że Rosjanie będą się posuwać dalej
Premier był pytany o ocenę rosyjskiego ataku rakietowego na Lwów, do którego doszło w tym samym czasie, kiedy w Warszawie na placu Zamkowym przemawiał prezydent USA Joe Biden.
– Jest to bardzo wyraźny sygnał Rosjan, że będą się posuwać dalej i my sobie z tego zdajemy sprawę, dlatego wzmacniamy wschodnią flankę NATO, czyli wschodnią część Polski, amerykańskich żołnierzy jest tutaj coraz więcej, już ponad 10 tys. To też jest siła realna wojskowa, oprócz tego rozmawiamy z naszymi sojusznikami o wsparciu w postaci najnowocześniejszego sprzętu i ten sprzęt też do Polski przybył, więc już wzmacniamy nasze bezpieczeństwo – powiedział Mateusz Morawiecki.
Dodał, że dzisiaj najważniejsze jest to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, gdzie na szańcach i barykadach wznoszonych na ulicach "Ukraińcy biją się za naszą wolność". – Oni tam walczą za nas, a my pomagamy im tutaj, ale też pomagamy w Brukseli, w Waszyngtonie i także przez takie wizyty, jak ta pana prezydenta Bidena w Warszawie – mówił premier.
Nie ma ofiar śmiertelnych
Agencja Reutera podała w sobotę, powołując się również na mera Lwowa, że pociski rakietowe na to miasto zostały wystrzelone z Sewastopolu na anektowanym Krymie. w dwóch atakach ostrzelana była baza paliwowa oraz obiekty infrastruktury obronnej. Zapewnił, że nie ma ofiar śmiertelnych, ale poszkodowanych zostało pięć osób. Wybuch zniszczył szyby w oknach w pobliskich budynkach.
Mer Lwowa Andrij Sadowy ocenił, że ostrzały rakietowe, dokonane tego dnia na miasto, były sygnałem ze strony Rosji dla prezydenta USA Joe Bidena, który tego dnia składał wizytę w Polsce.