Prof. Żaryn: USA nie mogą pozwolić, by Rosja była nieważnym graczem na arenie międzynarodowej
Historyk skomentował sobotnie przemówienie amerykańskiego prezydenta, które zakończyło dwudniową wizytę Joe Bidena w Polsce. Amerykański przywódca podkreślił potrzebę jedności i solidarności. Wskazał, że trzeba się przygotować na to, że wojna nie potrwa tygodni lub miesięcy, ale o wiele dłużej. Prezydent USA zaznaczył również, że potrzebne jest uniezależnienie się od surowców z Rosji i nakładanie na ten kraj kolejnych sankcji.
O ile media w Stanach Zjednoczonych oceniły mowę Bidena jako jedną z najważniejszych w trakcie jego kadencji, o tyle zdaniem prof. Żaryna zabrakło w niej odniesień do roli Polski w regionie.
– [Polska jest - przyp. red.] tak ważnym państwem i narodem w tej części Europy, że głos Polski i nasze widzenie geopolityczne stanowi kotwicę, jest bardzo ważnym elementem strategicznego myślenia w NATO. Zabrało myśli, że jesteśmy współtwórcami strategii NATO ze względu na wyjątkowe położenie i liczebność. Nie byłoby to najlepiej odczytane przez władze w Berlinie, ale taka jest prawda i warto było to wyartykułować. Szkoda, że te słowa nie padły – powiedział historyk na antenie Polskiego Radia 24.
USA potrzebują Rosji
Prof. Żaryn wskazał, że amerykański prezydent wysłał rosyjskiemu społeczeństwu przesłanie dotyczące polityki ich władz. Joe Biden liczy na to, że Rosjanie się opamiętają.
– Nie tyle Władimir Putin, ile Rosjanie. Rosja jako państwo jest potrzebna Ameryce. USA liczą, że Rosjanie odsuną od władzy Putina i pomogą postawić go przed światowym sądem, nową Norymbergą. Ta odczytałem wezwanie jednoznacznie definiujące Putina jako tyrana i wezwanie do Rosjan, że nie są wrogami – powiedział.
Żaryn ocenił również, że Waszyngton nie może dopuścić do tego, aby "Rosja była nieważnym graczem na arenie międzynarodowej, bo swoim istnieniem pomaga w trudnych relacjach USA-Chiny".
– Inaczej wyglądają mapy świata z perspektywy Warszawy i Waszyngtonu. Joe Biden nie wypowiedział się w żadnym stopniu na temat idei Trójmorza. Można domniemywać, że Francja i Niemcy są postrzegani przez Bidena jako najważniejsi gracze w polityce europejskiej. Nie podkreślił też roli Wielkiej Brytanii, choć Brytyjczycy są bardzo aktywni – wskazał.