"Jeżeli nie nastąpi kataklizm". Naimski o bezpieczeństwie energetycznym Polski
W rozmowie z RMF 24 pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski przekazał, że nie będziemy kupować gazu od rosyjskich podmiotów. – To się stało szybciej niż przewidywaliśmy. W warunkach normalnych kontrakt gazowy z Gazpromem miał wygasnąć w grudniu tego roku. Do tego się przygotowywaliśmy od 6 lat. Inwestycje, które wtedy zaczęliśmy, są w tym roku kończone, m.in. gazociąg z Norwegii, który będzie w październiku uruchomiony – mówił minister.
Naimski dodał, że Polska "jest przygotowana na taką okoliczność". – Jesteśmy przygotowani na taką okoliczność, jaka właśnie się zdarzyła, że ze wschodu, od Rosji nie będzie dla Polski gazu. Mamy możliwości sprowadzenia tyle gazu do Polski, żeby dla wszystkich starczyło. Możemy być spokojni – zapewnił. Dodał, że chodzi o warunki przewidywalne. "Jeżeli nie nastąpi kataklizm" nie wiadomo jak będzie wyglądać sytuacja.
Polacy zapłacą więcej za gaz?
Polityk zwrócił uwagę, że "być może" Polacy będą musieli zapłacić więcej za gaz. – Dlatego, że gaz w tych warunkach wojennych i kryzysu energetycznego, jak inne surowce energetyczne, po prostu będzie być może droższy. Kupujemy gaz po cenie rynkowej, uśrednionej, tak jak inni muszą kupować – tłumaczył. Poinformował również, że rząd przedłużył ochronę taryfową odbiorców wrażliwych i indywidualnych do 2027 roku. – Taryfa ustalana przez Urząd Regulacji Energetyki to jest cena, którą płaci odbiorca indywidualny w Polsce i tzw. odbiorca wrażliwy – np. szpitale albo przedszkola. Oni zapłacą tyle, ile URE powie, że mają zapłacić. URE ustala cenę gazu dla tych wrażliwych odbiorców. To jest cena niższa z reguły niż cena z wolnego rynku – zaznaczył.
Naimski wskazał, że nie musimy kupować ropy naftowej z Rosji. – Możemy zaopatrzyć nasze rafinerie w Płocku i Gdańsku z gdańskiego naftoportu w 100 proc. i nie musimy brać ropy naftowej od Rosji – mówił. Ocenił też, że budowa gazoportu w Gdańsku powinna zakończyć się w 2025 roku.