Środki z KPO. Legutko ostrzega: KE nie jest chętna, by przekazać nam pieniądze
– Nie wątpię, że rzeczywiście negocjacje ws. KPO zostały zamknięte, ale Komisja Europejska nie jest chętna, by przekazać nam pieniądze. Jakieś przeszkody zawsze się znajdą. Pamiętajmy, że oni nie grają fair, trzeba się spodziewać kolejnych fauli – mówił europoseł PiS prof. Ryszard Legutko na antenie Polskiego Radia 24.
– Otrzymanie środków z KPO to kwestia kilku miesięcy. Zależy tu dużo od nastawienia w UE, tego czy będzie jakaś próba obstrukcji, czy też uzna się, że zniknęły przeszkody polityczne, które były zresztą pozbawione podstaw prawnych – wskazał polityk.
"Kamienie milowe". Müller wyjaśnia
W sobotę podczas briefingu prasowego w Ustce rzecznik rządu Piotr Müller był pytany, co dokładnie jest w "kamieniach milowych" uzgodnionych z Brukselą i czy polski rząd zobowiązał się w nich do przywrócenia sędziów.
Polityk PiS powiedział, że kamienie milowe w ramach KPO zostaną upublicznione w momencie formalnego zatwierdzenia dokumentu przez Brukselę. – Mogę tyle powiedzieć, że tak jak wcześniej deklarowaliśmy, zreformujemy kwestie postępowań dyscyplinarnych w polskim sądownictwie. Z uzgodnień z Komisją Europejską wynika, że ta ustawa, która jest w Sejmie, wypełnia założenia, które zawarte są kamieniach milowych KPO – mówił Müller.
Dopytywany, jak będą wyglądać poszczególne etapy przyjmowania KPO, rzecznik rządu oświadczył, że teraz Polska czeka na formalną akceptację kolegium unijnych komisarzy, co – jak ocenił – jest kwestią kilku, kilkunastu dni. – Następnie KE sprawdza kolejne kamienie milowe różnych reform, które są w KPO. To są m.in. reformy gospodarcze, dotyczące systemów informatycznych. Jedną z najmniejszych reform wpisanych do KPO jest kwestia reformy postępowań dyscyplinarnych. Ona jest wyznaczona na koniec tego kwartału. Po tym kwartale KE sprawdza kamienie milowe i wypłaca środki finansowe. W zależności od tego, jak szybko KE zweryfikuje kamienie milowe, to wypłata powinna się odbyć latem tego roku – powiedział rzecznik rządu.