Tusk niczym Susłow. Odloty pełniącego obowiązki
Zachęcam do czytania prasowych relacji z występów na kolejnych uniwersytetach. Tusk bredzi tam, jak zeskleroziały towarzysz Susłow, albo inni aparatczycy schyłkowego breżniewizmu. Podobnie jak oni, obraca tylko frazesami z nowomowy i buja wśród ideologicznych abstraktów, jakby w ogóle nie miał kontaktu z rzeczywistością. Jedyna różnica, że tamci, których moje pokolenie ma wciąż w pamięci, bredzili o socjalizmie, internacjonalizmie i obozie światowego postępu ze Związkiem Radzieckim na czele, Tusk zaś, kopiując styl środowiska eurokratów, w którym się w ostatnich latach obracał, używa frazesów związanych z „pogłębianiem integracji europejskiej”. Ale sensu w jego tyradach, dokładnie tak samo, nie ma za grosz.
Cała mądrość aparatczyka sowieckiego sprowadzała się do tego, że o czymkolwiek by mówił, wiedział, że ma mówić, że jest to kolejnym dowodem, towarzysze, jak bardzo słuszna jest nasza linia i jak bardzo potrzeba nam dzisiaj jeszcze intensywniej nią podążać, budując socjalizm, konsekwentnie umacniając i zdecydowanie zacieśniając. I że potrzeba więcej jedności i więcej wysiłku w budowaniu, umacnianiu i zacieśnianiu. I że elementom, które nie budują, nie umacniają i nie zacieśniają, a co więcej, z wrogiej inspiracji próbują nam sypać piach w szprychy, rzucać kłody przed wieprze, i tak dalej, dajemy tutaj zdecydowany i jednoznaczny odpór, w imieniu mas ludowych, które reprezentujemy.