Dziambor: W Konfederacji ważne jest to, co nas łączy, a nie dzieli
DoRzeczy.pl: Czym różni się partia Wolnościowcy od partii KORWiN?
Artur Dziambor: Różnice nie są wielkie, o czym od początku mówiliśmy. Jeżeli chodzi o sam program, to w wielu kwestiach się zgadzamy. Co do różnic, to na pewno postulat, który zaznaczyliśmy jako wolność polityczna, jest czymś, czego nigdy nie akcentowano w partii KORWiN. Demokracja bezpośrednia, weto obywatelskie, wiążące referendum niezależnie od frekwencji - to są rzeczy, które nie wybrzmiewały, a wręcz odwrotnie, ponieważ przynajmniej część partii KORWiN, podobnie jak sam Janusz Korwin-Mikke to monarchiści. My monarchistami nie jesteśmy – to taka ewidentna różnica. Poza tym są też różne detale, ale to będzie wychodziło „w praniu”. Nieważne jest to, co nas różni, tylko to, co nas łączy. Jesteśmy razem w jednej Konfederacji i będziemy ją razem rozwijać, każdy z nas w swoim kierunku.
Czy akcentując postulaty związane z demokracją bezpośrednią, liczą Państwo na poszerzenie elektoratu np. o osoby ze środowiska Pawła Kukiza?
Kilka lat temu, kiedy prezydentem był jeszcze Bronisław Komorowski, wspominał o tym, że referendum powinno być wiążące niezależnie od frekwencji i powinniśmy zrobić wszystko, żeby rozbudzać społeczeństwo obywatelskie. Ono w jakiś sposób zostało lekko pobudzone, ale niestety później Paweł Kukiz zrezygnował całkowicie z dążenia do realizacji swoich ideałów i w tym momencie jest już całkowicie włączony w Prawo i Sprawiedliwość, a wiemy, że partia rządząca absolutnie nie chce iść w tę stronę.