Romanowski: Byliśmy świadkami festiwalu kłamstw, manipulacji i pogardy
DoRzeczy.pl: Sejm odrzucił w czwartek wniosek o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. To porażka opozycji?
Marcin Romanowski: Ciężko znaleźć merytoryczne przyczyny wniosku o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości złożonego przez opozycję. Podczas wczorajszej Komisji Sprawiedliwości oraz obrad sejmowych byliśmy świadkami festiwalu kłamstw, manipulacji i pogardy. Fakty są po naszej stronie - wymiar Sprawiedliwości zmienia się na lepsze. Powodem, dla którego fatalna opozycja zaatakowała ministra Ziobro jest jego konsekwentna walka o suwerenność w obliczu nieustającej presji ze strony Brukseli. Nic dziwnego, że kolejny raz opozycja poniosła porażkę w starciu z prawdą.
Sejm uchwalił również nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która likwiduje Izbę Dyscyplinarną. Czy można to odebrać jako krok w tył, jeżeli chodzi o dokonywaną reformę sądownictwa, czy może rozsądny konsensus?
Mamy nieco odmienne zdanie, co do sposobu prowadzenia rozmów z KE, ale udało się zniwelować największe deficyty projektu nowelizacji Sądu Najwyższego. Bardzo pozytywnie odbieram, że przyjęto zdecydowaną większość poprawek Solidarnej Polski. Głosowania dowiodły, że Zjednoczona Prawica jest monolitem. Oczywiście nie zawsze zgadzamy się ze sobą na każdej płaszczyźnie, a ustawa o Sądzie Najwyższym jest tego najlepszym dowodem. Jednak zawsze jesteśmy gotowi do dialogu i współpracy, aby końcowe rozwiązania służyły przede wszystkim interesom Polski i Polaków.
W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska odebrała Polsce 42 mln euro z funduszy unijnych w związku z funkcjonowaniem Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Wcześniej z tego samego powodu potrącono Polsce 69 mln euro. Czy wprowadzone wczoraj zmiany należało wprowadzić wcześniej?
Przede wszystkim nie należało wetować projektów reformy sądownictwa z 2017 roku. Czas pokazał myślę wszystkim, że zablokowanie reformy sądownictwa w kształcie, który proponowaliśmy, był błędem. Gdyby została przeprowadzona bylibyśmy teraz w zupełnie innym miejscu. A tak, sami wypuściliśmy lisa do kurnika, dając eurokratom pretekst do kontestowania kolejnych zmian w sądownictwie. A totalnej opozycji i nadzwyczajnej kaście okazję do szkalowania Polski i namawiania Berlina do ingerowania w wewnętrzne sprawy Polski.
Czy nie obawia się Pan, że unijne instytucje będą szukać kolejnych pretekstów do zabierania Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy?
Cały czas sygnalizujemy, że takie ryzyko istnieje. Mechanizm warunkowości, przed którym ostrzegaliśmy od samego początku, jest skonstruowany na potrzeby dyscyplinowania „nieposłusznych państw". W wyroku dotyczącym tego mechanizmu „pieniądze za suwerenność", TSUE bardzo wyraźnie dał do zrozumienie, czemu ma służyć to narzędzie. Jak zauważył unijny trybunał, budżet jest najlepszym środkiem do egzekwowania posłuszeństwa państw członkowskich, a brak definicji praworządności pozwala na „elastyczne" stosowanie. Musimy uzbroić się spokój i konsekwentnie stać na swoim stanowisku.