Awantura w Pacanowie. Minister doniósł na pracowniczkę poczty

Dodano:
Placówka Poczty Polskiej, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Wojciech Pacewicz
W wyniku wymiany zdań z ministrem w KPRM Michałem Cieślakiem naczelniczka poczty w Pacanowie może stracić pracę – podają media. Polityk poskarżył się na kobietę.

Do ostrej wymiany zdań doszło w piątek 3 czerwca, na poczcie w Pacanowie (woj. świętokrzyskie). Jak relacjonują media, naczelniczka placówki Agnieszka Głazek miała – w rozmowie z ministrem w KPRM Michałem Cieślakiem – narzekać na wysokie ceny.

Minister skarży się na zachowanie naczelnik

W związku z rozmową z naczelniczką poczty, minister Cieślak złożył skargę na kobietę, co potwierdza Poczta Polska. Szczegóły wydarzenia budzą jednak wątpliwości.

Jak bowiem podaje przedstawiciel KPRM, powodem złożenia skargi było wulgarne zachowanie naczelniczki poczty.

"Podczas odbioru korespondencji w placówce poczty w Pacanowie byłem uczestnikiem zachowania Pani Naczelnik, które nie licuje z powagą piastowanego urzędu. Pani Naczelnik używała wulgaryzmów oraz słów nieprzystających urzędnikowi państwowemu" – relacjonuje Cieślak w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.

Polityk poinformował także, że "w trybie regulaminowym" powiadomił przełożonego kobiety o sytuacji.

"Zdaję sobie sprawę, że wszyscy żyjemy w ogromnym napięciu mierząc się ze skutkami wojny na Ukrainie i efektami dwóch lat pandemii COVID-19. Rozumiem, że każdy może mieć gorszy dzień, dlatego poprosiłem Prezesa Poczty o wyrozumiałość dla Pani Naczelnik" – dodał minister.

"Pan poseł poczuł się osaczony"

Inaczej sytuację opisuje naczelniczka poczty. – Powiedziałam, ile wydaję pieniędzy, kiedy jadę zatankować. A ile ja zarabiam? Trzy tysiące, kiedy spłacę kredyty, zostają mi jakieś grosze na życie. Powiedziałam, że poseł zarabia więcej ode mnie, więc nie zna takich problemów – relacjonuje rozmowę z politykiem Agnieszka Głazek.

Jak tłumaczy "Faktowi" kobieta, Cieślak miał jej powiedzieć, że ona również może kandydować do Sejmu. Głazek odpowiedziała jednak, że to niemożliwe, bo ona "nie umie kłamać".

Kiedy polityk opuścił budynek poczty, do Głazek zadzwoniono z sekretariatu dyrektora z Kielc, wzywając ją do natychmiastowego przyjazdu. Kobieta miała usłyszeć, że może sama zwolnić się z pracy, albo zostanie zwolniona dyscyplinarnie.

– Dowiedziałam się, że przez 10 minut rozmowy ze mną pan poseł poczuł się osaczony, dlatego muszę stracić pracę. Załamałam się. Mam 45 lat, dom na kredyt, gdzie ja teraz pracę znajdę? – opowiada kobieta w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Reakcja Poczty Polskiej

Jeszcze we wtorek głos w sprawie zabrał rzecznik Poczty Polskiej Daniel Witowski.

"W związku z nieprawdziwymi informacjami, pojawiającymi się w przestrzeni medialnej, Poczta Polska informuje, że naczelniczka Urzędu Pocztowego w Pacanowie pozostaje pracownikiem na niezmienionym stanowisku. Spółka stanowczo protestuje przeciwko przypisywaniu sytuacji kontekstu politycznego i wykorzystywaniu w bieżących sporach politycznych – podano w komunikacie.

"W przedmiotowej sprawie Klient wniósł skargę na zachowanie naczelniczki UP w Pacanowie. Zgodnie z obowiązującymi procedurami poprosiliśmy pracowniczkę o ustosunkowanie się do przedstawionych uwag. Od poniedziałku 6 czerwca naczelniczka przebywa na zaplanowanym wcześniej przez siebie urlopie" – informuje dalej rzecznik Poczty Polskiej.

Źródło: X / TVN24/ Fakt/ Tok FM/Gazeta Wyborcza
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...