Przełomowy wyrok Sądu Najwyższego USA. Lisicki: To cofnięcie rewolucji o kilkadziesiąt lat

Dodano:
Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Do Rzeczy" Źródło: DoRzeczy / Piotr Woźniakiewicz
Rozstrzygnięcie w sprawie Roe kontra Wade pokazuje, że potrzeba ludzi z charakterem, którzy mają odwagę i konsekwencję – komentuje przełomowy wyrok Sądu Najwyższego USA Paweł Lisicki.

W piątek 24 czerwca Sąd Najwyższy USA uchylił funkcjonujące od 1973 roku, czyli od rozstrzygnięcia sprawy Roe vs Wade, prawo aborcyjne.

Decyzja Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych zapadła stosunkiem głosów 6-3. W praktyce oznacza, że nie ma już prawa do aborcji na poziomie federalnym, a możliwość jej dokonania będzie odtąd określana przez władze stanowe. Już prawie połowa stanów wprowadziła lub niedługo uchwali przepisy zakazujące aborcji, podczas gdy inne wprowadziły surowe środki regulujące tę procedurę.

Lisicki: Wielkie zwycięstwo dające nadzieję

Redaktor naczelny "Do Rzeczy" skomentował sprawę w rozmowie z Tomaszem Kolankiem na PCh24TV. Przyznał, że jest pozytywnie zaskoczony, bo ze względu na skandaliczne i haniebne próby zastraszania sędziów, nie spodziewał się przełomu.

– To jest tak naprawdę cofnięcie czasu rewolucji o kilkadziesiąt lat. Wyrok Roe vs. Wade zapadł w roku 1973 roku. Z punktu widzenia rozwoju cywilizacyjnego Zachodu była to rzecz absolutnie przełomowa i radykalnie negatywna. Był to wyrok, który w praktyce w dużym stopniu sparaliżował zachodni konserwatyzm, ponieważ w imieniu prawa, w imieniu najwyższego autorytetu sędziowskiego popełniono coś, co można nazwać myślową zbrodnią. To znaczy wywiedziono rzekomo konstytucyjne prawo do zabijania dzieci. To tak jakbyśmy publicznie, jednoznacznie i głośno powiedzieli, że prawo "Nie zabijaj" przestaje obowiązywać w przypadku pewnej kategorii ludzi – skomentował Paweł Lisicki.

– Uruchomiło to wówczas dramatyczny proces, którego efektem były następne lata, polegające na dalszym "gwałceniu języka i prawa". – To, z czym mamy do czynienia, czyli tzw. małżeństwa homoseksualne, rozwój tzw. praw reprodukcyjnych i pomysłów mówiących o tym, że istnieje coś takiego jak prawo do zabijania dzieci nawet dzieci, które już się narodziły. (…) – To wszystko razem było w pewien sposób konsekwencją wyroku z 1973 roku – przypomniał publicysta.

– Ponieważ jeżeli człowiek neguje rzeczywistość, jeżeli ją gwałci i dokonuje wobec niej przemocy, jeżeli nazywa to, co jest białe czarny, to efekt jest dramatycznie zły i można właściwie wszystko odwracać do góry nogami, a wszystko, co naturalne, odrzucać – dodał.

Przywrócenie pierwotnego fundamentu ładu

Lisicki zaznaczy, że obalenie precedensu Roe to zarówno wielkie zwycięstwo obrońców życia, jak i wielkie zwycięstwo rzeczywistości i natury nad antynaturą.

– Ponieważ sędziowie SN w USA wreszcie przywrócili ten najważniejszy, pierwotny fundament ładu, na którym musi opierać się każde państwo i społeczeństwo. Czyli, że najpierw widzimy to co jest, a tym jest ludzkie życie i przynależna mu ochrona, a dopiero później jest prawo, które może w różny sposób definiować i rozsądzać, jakie konkretne przypadki, pod jaką ochronę należą, jakie powinny być kary za naruszenie danego dobra itd. Ale to, że ludzkie życie jest dobrem bezwzględnym i należy mu się ochrona, to nie jest kwestia decyzji takiej lub innej grupy sędziów, tylko to jest zapisane w rzeczywistości i to przywrócił wyrok SN w USA – podkreślił Paweł Lisicki.

Źródło: PCh24TV, YouTube
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...