Frustra na lewo
Czy dramat polskiego milionera, który widzi, jak mu pospólstwo zabija planetę, bo żre za dużo mięsa i lata na wakacje samolotami? Czy opisany w obszernym tekście magazynu „Gazety Wyborczej” dramat „młodej klasy średniej”: dwa samochody w garażu, a do Gdańska musieli jechać pociągiem, bo taka droga benzyna i autostrady, bo ośmioletnie dziecko „pierwszy raz w życiu słyszy, że rodzice mu czegoś nie kupią, bo nie ma pieniędzy”, i w ogóle, przedstawiciel „fajnej Polski” musi ostatnio liczyć i kalkulować, a przecież „pracował ciężko, więc dlaczego nie ma mieć tego, co chce”? Czy, skoro o ciężkiej pracy i o „fajnej Polsce” mowa, dramat redaktora Lisa, który na naszych oczach jest niszczony plotkami i niesprawiedliwymi uogólnieniami oraz pada ofiarą pokoleniowego imperatywu picia, podrywania oraz mobbowania – i tylko jeden redaktor Żakowski ma odwagę o tym powiedzie?