Protesty w Holandii. "Rząd powinien wycofać się z absurdalnych pomysłów"
W ostatni poniedziałek 40 tys. holenderskich rolników uczestniczyło w protestach przeciwko rządowym planom ograniczenia szkodliwych zanieczyszczeń wytwarzanych przez zwierzęta gospodarskie.
Tamtejsza koalicja rządząca chce do 2030 roku obniżyć emisje zanieczyszczeń – głównie tlenku azotu i amoniaku – o 50 proc. w całym kraju. Ministrowie nazywają tę propozycję "nieuniknioną transformacją". I ostrzegają, że rolnicy będą musieli się dostosować albo zmierzyć się z perspektywą zamknięcia swoich gospodarstw.
Sachajko komentuje
W środę na antenie Polskiego Radia 24 poseł Jarosław Sachajko podkreślił, że holenderscy rolnicy zdają sobie sprawę z zagrożenia i są zorganizowani. – 40 tys. rolników blokuje kraj i składy żywności. Są braki żywności w sklepach. Niekoniecznie szaleństwo dotyczące ograniczenia emisji tlenków azotu musi się zdarzyć. Tam jest drugie dno. Holandia to niewielki kraj, gęsto zaludniony. Brakuje terenów inwestycyjnych, które są w posiadaniu rolników. Najpewniej poprzez likwidację farm władze chcą odzyskać część terenów pod inwestycje. Opór ma sens, rząd Holandii powinien wycofać się z absurdalnych pomysłów. Rolników wspierają nawet mieszkańcy miast – powiedział parlamentarzysta koła Kukiz'15 – Demokracja Bezpośrednia.
– Kwestia redukcji emisji tlenków azotu nie powinna się rozlać na Europę. Holenderscy rolnicy pokazali siłę. Świat stoi w obliczu problemu głodu i imigracji. Ludzie są jednak przyzwyczajeni do spożywania mięsa i jest to naturalne. Upadnie ideologia, którą głosi europoseł Sylwia Spurek i wielu oderwanych od życia polityków – stwierdził w środowej audycji radiowej Jarosław Sachajko. W polskim Sejmie polityk jest wiceprzewodniczącym Komisji Rolnictwa.